Na zabawnym lewicowym portalu nacjonalista.pl pojawił się jakiś czas temu artykuł niejakiego Bogdana Kozieła pt "Powrót Umarłych". Polecam zapoznać się z tym przydługim stekiem płaczliwych bredni, gdyż doskonale obrazuje on umysł osobnika oszalałego z nienawiści do siebie samego. Mamy tu do czynienia z pełną mistycyzmu i irracjonalnego zacietrzewienia tyradą przeciwko, właściwie nie wiadomo czemu. Antyamerykanizm z perspektywy zatroskanego o Europę arystokraty? Bynajmniej. Jako amerykańskie, atakowane jest tutaj wszystko, co ludzkie - a więc przedsiębiorczość, dążenie do zmiany swego położenia, sprzeciw wobec ucisku kastowego, racjonalność ekonomiczna i tak pogardzana przez lewicę wolność. Amerykańscy pionierzy nazywani są przez autora złodziejami i mordercami, widocznie zapomina on o całej zgrai europejskich książąt, baronów, hrabiów, biskupów i monarchów, którzy nikim więcej niż zwykłymi rzezimieszkami nie byli. Europa, dusząc się pod butem merkantylistycznej tyranii, była kloaką świata, którą co odważniejsi i mający najmniej do stracenia śmiałkowie opuszczali, by szukać nowego lepszego życia za oceanem. W Europie pozostała właśnie ta gorsza część - niewolnicy i ich oprawcy. I to tak bulwersuje Bogdana Kozieła, ponieważ sam podświadomie zdaje sobie sprawę z tego, że jest potomkiem pańszczyźnianego chłopa, którego życiową rolą jest przyjmować na swe plecy sążne ciosy batoga. Stąd nienawiść do kraju wolnych i dzielnych, do Stanów Zjednoczonych.
Te "profańskie", "masońskie" ideały, na których rzekomo 'złodzieje i mordercy' zbudowali Amerykę, to właśnie ideały kromianiońskich pionierów, którzy 30 000 lat temu zasiedlali Europę - samowystarczalność, odpowiedzialność, ciężka praca i heroiczne napięcie woli mocy, nieugiętej pod naporem przeciwności. Te same cechy przejawiał amerykański osadnik, amerykański rzemieślnik, wyzwolony z feudalno-cechowego systemu krępującego przedsiębiorczość w Europie, amerykański handlarz, który nie musiał opłacać ceł na każdej rogatce, amerykański biznesmen, któremu nikt nie przeszkadzał zaspokajać najpilniejszych potrzeb konsumentów. Człowiek mógł wreszcie realizować swoje faktyczne dziejowe posłannictwo - budować cywilizację wolnych ludzi. Bez kasty pasożytów, spijających życiową esencję, jak w Europie i reszcie pogrążonego w mroku niebytu świata.
Żadnego bełkotu o sakralnej geografii, powinnościach wobec Boga i Cesarza, przywilejach kastowych, namaszczonej pozycji króla, dziesięcinie, legitymizmie i całej reszcie spuścizny troglodyckich jaskiniowców, których wolni kromaniończycy do końca nie wytępili w paleolicie. Wolność, własność i prawo dążenia do szczęścia - tyle i tylko tyle potrzeba, by korona stworzenia - człowiek - mogła rozwinąć swój potencjał na Ziemi. Oczywiście Bogdan Kozieł, duchowy niewolnik Talmudu, określi to mianem satanizmu czy innej degeneracji, mimo iż taka postawa jest w pełni zgodna z prawdziwą nauką Kościoła Katolickiego - no, ale jak mówiłem, resentyment tego typu ma charakter lewicowo-talmudyczny, a nie wolnościowo-ludzki.
Faktem jest, że dzisiejsze USA nie mają nic wspólnego z wolnościową wizją Ojców Założycieli, właśnie dlatego, że zostały zainfekowane talmudyczno-lewicowym wirusem prosto z Europy, za sprawą czysto heglowskiego ukąszenia. Prusycyzacja elit amerykańskich, trwająca od połowy XIX w., najpierw zaowocowała amerykańskim imperializmem, kompletnie sprzecznym z doktryną Monroe'a i ideami pokojowego wolnego handlu z całym światem; potem, co opisuje Gabriel Kolko w "The Triumph of Conservatism", sojuszem Wielkiego Rządu z Wielkim Biznesem, a więc stworzeniem państwa korporacyjnego - faszystowskiego, i miało to miejsce zaraz przed wybuchem I WŚ. Potem już poszło z górki. Wtedy dopiero pojawił się amerykański tylko z nazwy, mesjanizm - czyli szerzenie demokracji za pomocą oręża. Demokracji, której w Ameryce miało nigdy nie być wg założeń Ojców Założycieli, gdyż widzieli we władzy ludu równie wielkie zagrożenie dla wolności, jak we władzy tyrana. Demokracja w Ameryce, to skutek europeizacji-prusycyzacji elit amerykańskich, przymusowej państwowej edukacji, która wychowała pokolenia uległych, wzorowych obywateli, już zindoktrynowanych na postrzeganie Ameryki nie jako kraju wolnych i dzielnych, lecz rodzinnego domu troskliwego wuja Sama, który wymaga lojalności, posłuszeństwa i poświęcenia, a w nagrodę nakarmi, pogłaszcze po główce i wręczy medal za szerzenie demokracji.
To przywleczony z Europy etatyzm, kult państwa, zniszczył amerykańską wolność i filozofię amerykańskiego modelu ograniczonego rządu - a nie 'masońskie' ideały Ojców Założycieli, o których późniejsze pokolenia zupełnie zapomniały.
Lewicowo-rewolucyjny portal nacjonalista.pl, przeżarty myślą talmudyczną i chronicznym odwróceniem wszelkich pojęć zrozumiałych dla człowieka Zachodu, tylko wpisuje się w ten trend niszczenia idei wolności człowieka i propagowania jedynej słusznej wizji niewolnika na kolanach przed ołtarzem Molocha - państwa.
piątek, 22 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
inne kuriozum - wiem, że to nie koncert życzeń ale czy mógłbyś Kelthuzie zaorać w którymś ''Radiu Żelaza'' tego kretyna ? :
OdpowiedzUsuńhttp://www.krytykapolityczna.pl/CezaryMichalski/WolnorynkowaprognozapogodydlaPokoleniaJK-M/menuid-291.html
choć może i nie warto brudzić pługa takim g...
p.s. dlaczego zniknął ''tribute to Anders ?''
Mozna prosic o reupload tego przemowienia na youtube ?
OdpowiedzUsuń