Człowiek. Przychodzi na świat, wyposażony w 5 zmysłów i rozum, narzędzia niezbędne do przetrwania w świecie - jednakże żadnego z nich u zarania swojego istnienia nie jest w stanie używać. Każde z nich musi wytrenować w żmudnym procesie uczenia się i koordynowania działania ich wszystkich do poznawania rzeczywistości - i posługiwać się nimi w niej tak, by przetrwać. Pierwsze 2 lata życia człowieka, to właśnie okres radykalnego rozwijania władztwa nad swoimi zmysłami, kontrolą swojego ciała i systemu nerwowego poprzez umysł, by wypracować zautomatyzowane odruchy, pozwalające poruszać się, skupiać wzrok, słuch i reagować na bodźce. Pod tym względem człowiek tutaj nie wyróżnia się zanadto od zwierzęcia. Dopiero kolejne lata to okres, gdy rozwija się u człowieka coś, co nazywamy myśleniem abstrakcyjnym, kojarzeniem faktów, tworzeniem konceptów. Ale ten proces nie jest automatyczny. Człowiek zmuszony jest się go nauczyć, a jeśli nie zdoła tego zrobić przed osiągnięciem wieku dojrzałego, nie uzyska pełnego potencjału umysłowego, by radzić sobie z rzeczywistością.
I to jest zasadniczy problem z dzisiejszym światem i kulturą intelektualną.
Dzieci, w momencie osiągnięcia wieku, gdy są najbardziej wrażliwe na nabywanie nawyków posługiwania się umysłem, trafiają zazwyczaj do żłobków - państwowych instytucji, gdzie są zbite w jedną hordę, jeden kolektyw bezrozumnych malców, i poddane autorytarnej kontroli ze strony tzw. opiekunek. W jednej chwili pozbawione są poczucia ego, oczekuje się od nich bycia częścią kolektywu. Zamiast rozwijać newralgiczne potrzeby umysłu, takie jak kojarzenie faktów pochodzących ze zmysłów, rozumienie przyczynowości i logiki, pod opieką rodzica, a więc osoby najpełniej znającej potrzeby i potencjał dziecka, jest ono zostawione na pastwę obcych osób, które żadnej motywacji do indywidualnego zajmowania się każdym z dzieci nie posiadają. Dziecko jest zmuszane do uczestnictwa w zbiorowych ogłupiających rytuałach, gdzie nie ma miejsca na logikę ani na samodzielne myślenie, autorefleksję czy poszukiwanie prawdy.
Oto pierwszy krok umysłowej kastracji, jakiej poddawane są dzieci w naszej kulturze od przeszło pół wieku. Najlepszy okres rozwoju umysłowego dla nich - wiek od 2 do 5 lat, kiedy uczą się korzystać z rozumu, to zazwyczaj okres bezpowrotnie stracony w państwowych żłobkach i przedszkolach, i z rodzicami zbyt zmęczonymi pracą, by choć próbowali odratować część potencjału dziecka po godzinach pobytu w nich.Mówię to zainspirowany lekturą najlepszego eseju genialnej Ayn Rand, a mianowicie "Comprachicos", dostępnego w zbiorze "Powrót Człowieka Pierwotnego". Jest to kompletna analiza powstawania kastrata umysłowego, i z takiego właśnie kastrata wyrasta podczłowieczy twór, określany mianem lewaka.
Dlaczego podczłowieczy? Albowiem człowiek to istota rozumna, w pełni korzystająca z dostępnych mu narzędzi poznawczych i integrujących wiedzę o rzeczywistości obiektywnej. Lewak tej umiejętności nie posiada - nie potrafi zintegrować faktów w spójną logicznie całość i wyciągnąć wniosków nt. swojego życia, celów i środków, jakie należy zastosować, by realizować swój człowieczy potencjał. Nie jest w stanie wypracować spójnego systemu wartości, ponieważ rzeczywistość, jaka go otacza, jest dla niego niezrozumiała, wręcz wroga. Nie rozumie łańcuchów przyczynowo-skutkowych, np. skąd bierze się dobrobyt. Nie rozumie skomplikowanych społecznych instytucji, jak rynek. Jego inteligencja zatrzymała się właśnie na poziomie przedszkolaka - a więc w okresie, kiedy kastracja umysłu została wykonana. Stąd też przedszkolny sposób rozumowania u lewaka - przedszkolne postrzeganie celów, i przedszkolne proponowanie środków do osiągnięcia ich. Np. Ludzie są biedni? Bo ludzie nie mają pieniędzy. Więc dodrukujmy je. Ludzie mało zarabiają? Wina pracodawców. Nakażmy im płacić pewną minimalną stawkę. Ta osoba jest bardzo bogata? Więc niech się podzieli, przecież nie straci.
A kto ma to wszystko narzucić? Ano PAŃSTWO - w umyśle lewaka PANI OPIEKUNKA. Dobra, tuląca pani, istniejąca poza czasem, poza przyczyną. Po prostu zawsze tam gdzie ty. Lewaku. Czyż nie?
Skrzywdzony, uszkodzony umysł 5-latka, niepotrafiący integrować faktów, ani wyciągać logicznych wniosków dot. rzeczywistości, jest plastyczną masą, gotową do dalszego urabiania w szkole. Oczywiście państwowej, a jakże. Skomasowana ilość niepowiązanej logicznie, oderwanej od wszelkiego sensu, wiedzy, wtłaczana jest w bardzo nieefektywnych warunkach, bardzo nieefektywnymi sposobami, w młode umysły, z jednym tylko efektem. By obrzydzić wiedzę jako taką, i znieczulić uczniów na jakiekolwiek dalsze intelektualne ambicje. Skąd więc takie zdziwienie, że uczniowe są apatyczni, niezainteresowani lekcją, agresywni? Nie powinno być żadnego zdziwienia. Tak uformowany młody umysł jest nastawiony anty wobec intelektu i wiedzy, co przejawia się nader często w szykanach ze strony kolektywu klasowego wobec tych nielicznych dzieci, które potrafią czytać, lubią zdobywać wiedzę na własną rękę, i przez to w klasie uchodzą za kujonów. Jeśli do tego potrafią myśleć niezależnie i zadają pytania, to biada im, ponieważ nauczyciel, sam będący kastratem umysłowym, również będzie ich tępił. Takie dziecko dostaje wyraźny sygnał - nie kwestionuj autorytetu, i nie dąż do prawdy, gdyż jak widzisz jest to nieistotne, a tylko powoduje kłopoty i szykany.
Jaki efekt mamy po latach podstawówki wśród mas nastolatków? Niechęć do wysiłku intelektualnego, samodzielnego myślenia, apatię i nieufność wobec ciał pedagogicznych - a więc i również wszystkich ludzi wykształconych. Bezpiecznie jest tylko w stadzie, tylko w kolektywie, ale czym ten kolektyw ma się kierować? Pozostaje ślepy bunt wobec autorytetów, a więc również wszelkiej wiedzy czy dyscypliny intelektualnej. Nastolatek przesiąknięty jest urywkami pewnej wiedzy, najczęściej fałszywej, i nie dotyczącej realnej rzeczywistości, a brakuje mu jakiegokolwiek usystematyzowania w logiczną całość tego, co wartościowe mógł nieopatrznie zdobyć. Jeśli nie przejawia talentów do nauk matematycznych i nie wybiera się na politechnikę, to z pewnością kierując się modą i presją kolektywu, wybierze kierunek humanistyczny. I to będzie końcowy etap prania mózgu. Uformowany zostaje osobnik, którego umysł nie jest umysłem zdrowego człowieka.
Lewak par excellence. Niezdolny do sformowania ani jednej logicznej myśli; niezdolny do opisania rzeczywistości taką, jaką jest; niezdolny do zdrowych osądów; niezdolny do przekazywania wartości; niepotrafiący ich zidentyfikować; niezdolny do zainspirowania innych do rzeczy wielkich; niezdolny by żyć życiem pełnym; niezdolny by istnieć. Lewak. Epistemologiczny oszust. Metafizyczny odpad.
Ostre słowa? Zbyt ostre? Nie sądzę.
Tak uformowany osobnik naturalnie będzie nienawidził wszystkich lepszych od siebie - a więc osób potrafiących logicznie myśleć, posiadających klarowne i twarde przekonania, i potrafiących je uzasadnić, uważających się za osoby moralne i dumnych ze swoich osiągnięć. Będzie więc nienawidził osoby wolne i niezależne, nie dające nagiąć się do jego mistycznych, bezsensownych, alogicznych humorów i żądań. Będzie nienawidził wolności, racjonalności i trwałości słusznych przekonań. Więc wyruszy na krucjatę, by te wartości zniszczyć, lub zamazać w ten sposób, by przestały być wartościami. I już im się to prawie udało. A jednak raz po raz spontanicznie dają o sobie znać ci, którzy złamać się nie dali - być może uniknęli żłobka, przetrwali odmóżdżenie i kolektywistyczny terror przedszkola, a potem szkoły. Pęd do wiedzy nie został u nich zdławiony, i jakimś cudem nabyli wystarczające umiejętności logicznego myślenia i integracji faktów. Rzeczywistość nie jawi się im jako chaos i matnia, ale jako zestaw stałych praw, które można rozumowo poznać i następnie przekształcać ją wedle naukowej wiedzy na swój użytek. Zdają też sobie sprawę, że tak, jak istnieją stałe prawa fizyczne - tak istnieją stałe prawa ekonomiczne, których humorzaste fochy 5-latków nie mogą skutecznie nagiąć, nawet z pomocą autorytarnej machiny państwowej. Ponieważ gospodarka to rezultat racjonalnego działania, mającego na celu poprawę warunków bytowych uczestniczących w nich ludzi, nie poprawią się one od życzeniowego myślenia antyobiektywnych mistyków, ani od decyzji równie podludzkiej urzędniczej sfory. Zrobić to mogą tylko prawdziwi ludzie, wymieniający się prawdziwymi, wypracowanymi przez siebie, wartościami. Wartość za wartość. Nie - wartość za brak wartości. Czy - wartość za antywartość. Żaden zdrowomyślący człowiek nie przyjmie takiego targu. Stąd też wyjątkowazaciekłość ze strony podludzi w zwalczaniu tzw. stosunków kupieckich, czy też stosunków monetarnych w społeczeństwie. Taka pogarda dla "mentalności burżuazyjnej" - czyli właśnie racjonalnej, obiektywnej wymiany realnych wartości. Mistycy śnią o świecie, gdzie nie ma żadnej wartości, a obraca się pustką. Gdyż oni tylko pustkę są w stanie z siebie wydać. Strach, paniczny strach przed obiektywną rzeczywistością i zmierzeniem się ze stałością praw, przy których są niczym ze swą namiastką mózgu - sprawia, iż jedyne, czego pragną, to anihilacja całej rzeczywistości obiektywnej. Ale nawet oni wiedzą, że mogą to zrobić tylko w przenośni - przez zniszczenie umysłów ludzi racjonalnych w taki sposób, by przestali oni tę rzeczywistość dostrzegać. Stąd potrzeba niszczenia umysłów od małego. Osobnik z niesprawnym umysłem, który wątpi we wszelki obiektywizm, we wszelką prawdę o świecie, którego napawa strachem wszelka twarda skupiona myśl - on będzie skazany na łaskę jego panów, antyfilozofów, szafarzy intelektualnego nihilizmu - i jego świeckie ramię, polityków i fuhrerów.
Hordy tak spreparowanych zombie, niemogący być pewnymi na 100% niczego, z łatwością dadzą się zniewolić mistykom i ich przedszkolnej projekcji totalnego państwa. No bo przeciw czemu protestować? Jest dobrze, jest fajnie, po co myśleć - przecież boli. Świat był, i będzie. Samo się zrobi. Albo oni zrobią, rozkażemy im i zrobią. Wolność? Nie rozśmieszajcie mnie.
wtorek, 18 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Należy raczej zarówno rząd, jak i kościół pozbawić wszelkiego wpływu na szkołę" - Karol Marks
OdpowiedzUsuńTo tylko pokazuje jak sprzeczna i bezmyślna jest jego ideologia.
UsuńSzkoda w takim razie, że nie dodał kto ma wymyślać program. A może i dodał, ale z Marksa czytałem tylko manifest komunistyczny i jest to tak wielkich rozmiarów gniot intelektualny i stylistyczny , że na tym poprzestałem
Fantastyczny tekst! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńSad but true. Lewactwo to totalna bieda umyslowa, uksztaltowana w ten sposob przez starsze pokolenia lewakow. Niestety to my, wolnosciowcy, jestesmy na tym swiecie odpadem genetycznym. Zastanawiam sie czy juz nie nastapil punkt w dziejach ludzkosci kiedy ludzie zaczeli sie zwijac intelektualnie.
OdpowiedzUsuńPodobna wizja jest w Walle, ludzie są tam na statku, jest masa totalniackich przepisów wymyślanych przez AI, ale ich nie obchodzi brak wolności bo sobie tylko żrą i żyją
OdpowiedzUsuń