Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keynes. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keynes. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 sierpnia 2013

Bretton Woods (Krótka historia monetarna Zachodu)

Bretton Woods

Międzynarodowa konferencja w Bretton Woods w stanie New Hampshire w połowie 1944 r. skutkowała narodzeniem się nowego porządku monetarnego. Kongres ratyfikował jego wprowadzenie w USA w 1945 r. Miał zapewnić nową erę pełnej stabilności monetarnej i pokojowej współpracy opartej na międzynarodowym podziale pracy. Jednak jego założenia nie różniły się zasadniczo od standardu dewizowo-złotego z lat 20. Zamiast funta, kluczową walutą pozostawał już tylko dolar amerykański, z parytetem 1/35 uncji złota. Nie był on już wymienialny na złoto przez zwykłych obywateli, a więc podobnie jak funt w latach 20., jego podaż nie mogła być dyscyplinowana przez obywateli kraju emitującego. Z przywileju wymienialności korzystać mogły tylko obce banki centralne. Trzymały one jednak coraz większe rezerwy dolarowe, na których opierały emisję swoich walut krajowych. Dolar rzekomo był as good as gold, stanowił potencjalnie doskonałą rezerwę, by zapewnić stabilny system pieniądza światowego. Same USA po wojnie posiadały rezerwy złota w wysokości około 25 miliardów dolarów, co wystarczało początkowo na pełne zaufanie do dolara, jako waluty rezerwowej tożsamej ze złotem. Dawało też władzom monetarnym USA bodziec do budowania na podstawie rezerw złota sporej piramidy papierowych dolarów, z czego skwapliwie skorzystały niemal natychmiast. Pojawiło się zjawisko stałej powojennej inflacji, które trwa do tej pory, a nawet jest beztrosko uważane za coś pożądanego dla rozwoju gospodarczego.1
W 1945 roku dolar był niedoszacowany w stosunku do pozostałych walut, które powróciły do starych, zawyżonych kursów (np. funt szterling do parytetu 4,86 dolara), co wywołało niedobór dolara przy ogromnym popycie na amerykański eksport. Rząd USA zdecydował, by zaradzić temu przez pomoc zagraniczną, finansowaną oczywiście z kieszeni amerykańskiego podatnika – głównie w postaci Planu Marshalla. Natomiast władze monetarne USA kontynuowały inflacyjną ekspansję pieniądza i kredytu, co z biegiem lat wywołało zwrot w handlu międzynarodowym. Kraje europejskie, za wyjątkiem Wielkiej Brytanii, tym razem postawiły na względnie „twardy pieniądz”, głównie pod wpływem doradców związanych z nowoutworzonym klasycznie liberalnym Towarzystwem Mont Pelerin pod wodzą Friedricha von Hayeka, jednego z największych ekonomistów wszech czasów. Wielka Brytania natomiast, wzorem USA, kontynuowała inflację, finansując swoje państwo opiekuńcze, co zmusiło ją do dewaluacji funta, przez pewien okres nawet do 2,40 dolara. Jednakże rosnąca produktywność pozostałych krajów Europy, głównie Niemiec, rządzonych przez szkołę ordoliberalną Röpkego, Euckena i Erharda, oraz Japonii, prowadziła do ciągłego pogarszania się bilansu płatniczego Stanów Zjednoczonych. Inflacja w USA w porównaniu z Europą i Japonią, była coraz większa. Brak wymienialności dolara na złoto przez zwykłych obywateli amerykańskich uniemożliwiał stosowne działania dyscyplinujące, a reguły gry wymyślone w Bretton Woods zakładały, że kraje Europy Zachodniej będą stale zwiększać swoje rezerwy dolarowe i wykorzystywać je do zwiększania podaży walut krajowych w ciągłej spirali inflacji.
Tak się jednak nie stało. Kraje Europy, prowadzące politykę twardszego pieniądza, przestały widzieć sens w gromadzeniu tracących na wartości dolarów. Dolar stał się pieniądzem niechcianym. Prym w narzekaniach na Bretton Woods i hegemonię dolara wiodła tradycyjnie antyamerykańska Francja pod wodzą Charlesa De Gaulle'a, którego głównym doradcą monetarnym był zwolennik klasycznego standardu złota, Jacques Rueff. Jednakże skargi Europy zostały zbyte lekceważeniem i pogardą ze strony USA, które nadal uważały się za jedynego wybawcę Europy z piekła II Wojny Światowej, i otwarcie oświadczyły, że nadal będą uprawiać politykę „beztroskiego lekceważenia” międzynarodowych skutków monetarnych swoich działań.
Rezultaty można było łatwo przewidzieć, tak jak przewidział je już w 1961 r. Michał Anioł Heilperin:
Standard waluty dewizowo-złotej, czyli międzynarodowy system pieniężny częściowo oparty na złocie, częściowo na walutach wymienialnych na złoto, który pierwotnie wprowadzono w okresie miedzywojennym, a przywrócono po cichu po II wojnie światowej, okazał się bardzo niebezpieczny. Sprzyja bowiem inflacji w fazie optymistycznej (ekspansji) oraz deflacji (lub nawet zapaści) w fazie pesymistycznej (ograniczenia podaży pieniądza), powoduje deficyt bilansu płatniczego, i to chroniczny, w państwach, których waluta jest wykorzystywana zagranicą jako waluta rezerwowa (ponieważ te państwa nie spłacają swoich zobowiązań związanych z deficytem, (…) lecz jedynie zwiększają zadłużenie zagraniczne w walutach wymienialnych na złoto). Im dłużej trwa faza ekspansji w standardzie waluty dewizowo-złotej, tym bardziej rosną zobowiązania zagraniczne państw z kluczową walutą i tym większe jest ryzyko wystąpienia kryzysu zaufania na skalę międzynarodową oraz żądania wymiany ogromnych kwot na złoto i upadku międzynarodowego systemu pieniężnego.
Jeśli państwa z kluczową walutą dążą do zrównoważenia rozliczeń z zagranicą, podaż ich walut dla celów rezerwy spada. W istocie każdy standard waluty dewizowo-złotej musi upaść, albo po cichu, wskutek rozważnej polityki państw, które używają kluczowych walut, albo w atmosferze chaosu wywołanego kryzysem zaufania do kluczowych walut i żądaniem ich wymiany na złoto2.

I tak też się stało. Europa dysponowała prawnie zagwarantowaną możliwością wymiany dolarów na złoto po kursie 35 dolarów za uncję. Kontrolna funkcja standardu złota tutaj dawała o sobie znać. Rządy europejskie korzystały coraz skwapliwiej z możliwości wymiany coraz bardziej bezwartościowych dolarów na złoto, które od początku lat 50. zaczęło nieprzerwanie odpływać z USA. Zasoby złota w rezerwach amerykańskich skurczyły się z ponad 20 miliardów do ledwie 9. Zasada leżąca u podstaw systemu Bretton Woods zaczęła topnieć w posadach, ale nie wywołało to w żadnym wypadku zmiany kursu polityki monetarnej USA. Amerykanie natomiast zaczęli wywierać naciski na rządy europejskie, by powstrzymać je przed wymianą tzw. eurodolarów (w kwocie 80 mld) na złoto, którego USA już nie miało. Te naciski przypominały jako żywo zabiegi Brytyjczyków, próbujących powstrzymać Francję przed wymianą salda w funtach szterlingach na złoto w 1931 r., oprócz tego, że były znacznie silniejsze. Jednak żadna siła rządu nie powstrzyma stałych, niezmiennych i bezlitosnych praw ekonomicznych3. Tak, jak beztrosko inflatująca walutę Wielka Brytania w latach 20. nie miała jak spłacić swych zobowiązań w złocie w 1931 r., tak równo 40 lat później z tych samych powodów USA nie były w stanie honorować swych własnych obietnic, leżących u podstaw systemu Bretton Woods. 15 sierpnia 1971 r. Richard Nixon dokonał „zamknięcia okienka ze złotem”. Ale zanim to nastąpiło, w 1968 r. w wyniku gróźb zażądania wypłat w złocie, USA wprowadziły tzw. dwupoziomowy rynek złota, który miał odizolować wolny rynek złota od działań banków centralnych. Te ostatnie miały od tej pory wyłącznie obracać złotem po cenie 35 dolarów za uncję między sobą w postaci żetonów, a rynek „zewnętrzny” realizujący prywatny popyt na złoto miał iść własnym torem, bez wpływu na organizację systemu pieniężnego. USA również naciskały na wprowadzenie SDR-ów (Special Drawing Rights) – specjalnych praw ciągnienia, nowego rodzaju rezerwy papierowej, która miałaby docelowo zastąpić złoto jako walutę światową. Umożliwiłoby to nieograniczoną inflację we współpracy z innymi rządami, kontrolującymi przyszły Światowy Bank Rezerw. Jednakże kraje zachodnioeuropejskie zwalczały pomysł SDR-ów od samego początku.
W systemie dwupoziomowego rynku złota wszyscy ekonomiści głównego nurtu spodziewali się, że złoto na wolnym rynku zniknie z międzynarodowego systemu pieniężnego po odcięciu go od dolara, a jego cena spadnie do szacowanego poziomu „przemysłowego” złota, ok. 10 dolarów za uncję. Nigdy tak jednak się nie stało – cena złota nigdy nie spadła nawet poniżej 35 dolarów, tylko stale utrzymywała się powyżej tego poziomu, co pokazuje, jak bardzo inflacja Rezerwy Federalnej zniszczyła wartość dolara. Już w 1973 r. cena uncji złota osiągnęła wartość 125 dolarów. Żaden z ekonomistów głównego nurtu, zwolenników pieniądza papierowego, nie podejrzewał, że to się stanie. Dni dolara as good as gold i systemu Bretton Woods były policzone, gdy wszyscy widzieli, iż parytet 35 $ za uncję był od początku nierealistyczny.

piątek, 2 sierpnia 2013

Międzynarodowy standard złota w praktyce

Międzynarodowy standard złota w praktyce

Dolar został zdefiniowany jako 1/20 uncji złota. Był to stały i niezmienny parytet. Funt szterling w standardzie złota równy był 4,87 dolarom amerykańskim, czyli w przybliżeniu 1/4 uncji złota. Te stałe relacje wymiany walut narodowych w oparciu o jednostkę wagową złota stanowiły o sensie istnienia międzynarodowego standardu złota. Zapewniały stabilność monetarną wszystkich międzynarodowych transakcji i obiektywną miarę wartości w handlu zagranicznym. Jak tłumaczy Hans-Herman Hoppe w „Ekonomii i etyce prywatnej własności”1, warunkiem zaawansowanego rozwoju gospodarczego jest przejście z barteru do wymiany pieniężnej również w handlu międzynarodowym. Istnienie jednej waluty – złota – choć pod różnymi nazwami walut narodowych, wydatnie zmniejsza koszty transakcyjne handlu zagranicznego na tej samej zasadzie, na jakiej wyłonienie się jednego środka wymiany w gospodarce lokalnej zmniejsza koszty transakcyjne i wyceny dóbr w porównaniu do barteru.
Co więcej, międzynarodowy standard złota zapewniał rynkowy mechanizm ograniczający potencjał inflacyjny rządów i utrzymujący w równowadze bilans płatniczy. Nawet, jeśli jeden kraj, np. Anglia, zaczyna ekspansję kredytową przy użyciu banknotów Banku Anglii, to następuje inflacja cenowa dóbr krajowych i zwiększony import z zagranicy, podczas gdy eksport spada. Deficyt w bilansie płatniczym musi zostać uregulowany złotem, co powoduje presję na Bank Anglii, by zmniejszył ekspansję monetarną, co prowadzi do skutków odwrotnych od poprzednich – spadek cen krajowych, spadek importu, zwiększenie się eksportu – i wyrównanie bilansu płatniczego i powstrzymanie odpływu złota. Zjawisko to opisał już w XVIII w. David Hume.
Dzięki tym cechom międzynarodowy standard złota od połowy XIX w. aż do wybuchu I Wojny Światowej był odpowiedzialny za bezprecedensowy wzrost standardu życia na całym świecie; rozwój gospodarczy, jakiego świat wcześniej nie widział; zintegrowanie rynków światowych, jak również zintegrowanie społeczności całego świata w jeden gospodarczy organizm. Wolny handel światowy – to niezbędne narzędzie w drodze do dobrobytu, mógł być możliwy tylko dzięki międzynarodowemu standardowi złota. Esencją XIX-wiecznej „belle epoque” był właśnie ten standard twardej światowej waluty. Jak pisał młody John Maynard Keynes o świecie przed rokiem 1914 w „The Economic Consequences of the Peace”:
„Jakimże niezwykłym okresem w gospodarczym rozwoju ludzkości był ten wiek, który zakończył się w sierpniu 1914! Większa część ludności, co prawda, pracowała ciężko i żyła nadal na dość niskim poziomie komfortu, lecz wydawała się zadowolona z takiego stanu rzeczy. Jednakże wyrwanie się z niego było możliwe dla każdej osoby o wystarczających talentach i zdolnościach przewyższających przeciętną, by wejść na poziom średniej i wyższej klasy, dla których życie oferowało niskim kosztem i kłopotem komfort, przyjemności i udogodnienia wykraczające daleko poza pojęcie najbogatszych i najpotężniejszych władców wcześniejszych epok. Mieszkaniec Londynu mógł zamówić za pomocą telefonu podczas popijania porannej herbatki w łóżku różnorodne produkty z całego globu, w takiej ilości jakiej sobie zażyczył, i spodziewać się ich rychłego przywiezienia pod same drzwi. W tym samym momencie i tymi samymi metodami mógł zaryzykować swój majątek w różnorakie przedsięwzięcia w każdym zakątku świata i czerpać z nich korzyści bez wysiłku i kłopotu. Lub też mógł zdecydować się na bezpieczne powierzenie swych pieniędzy w dowolnym mieście na każdym kontynencie, które mu zarekomendowano. W ten sam sposób mógł zamówić, jeśli sobie tego życzył, tani i wygodny środek transportu do każdego kraju każdej strefy klimatycznej bez potrzeby posiadania paszportu czy innych formalności; mógł wysłać służącego do pobliskiego oddziału banku po taką ilość kruszcu, jaką uważał za stosowną i następnie udać się w podróż zagraniczną bez potrzeby znajomości tamtejszej religii, języka i obyczajów, posiadając przy sobie spieniężone bogactwo – a najdrobniejsze przeszkody i utrudnienia wywołałyby w nim gniew i zdenerwowanie. Lecz co najważniejsze, postrzegał taki stan rzeczy jako coś normalnego, pewnego i stałego – idącego wciąż w kierunku dalszego rozwoju, a każde zboczenie z tego kursu za aberrację, rzecz skandaliczną i konieczną do uniknięcia. Projekty i polityka militaryzmu, imperializmu, rywalizacji rasowej i kulturowej, monopoli, restrykcji i wykluczenia – które miały grać rolę węża w tym ziemskim raju, stanowiły nic ponad drobną rozrywkę w codziennej gazecie i wydawało się, że nie wywierają żadnego wpływu na normalny kurs życia społecznego i gospodarczego, którego internacjonalizacja była niemalże kompletna.”2