czwartek, 22 grudnia 2011

Tzw. "miękka" własność w lewicowym-"libertarianizmie"

W emitowanej niedawno w Kontestacji rozmowie z Krzysztofem "Triksterem" Śledzińskim, poruszane było zagadnienie tzw. lewicowego libertarianizmu i mutualizmu, i proponowana, zwłaszcza przez ten drugi nurt, tzw. "miękka" własność - czyli posiadanie ziemi bądź środków produkcji wyłącznie przez obecność na niej (w nich). Opuszczenie danej posesji oznacza kasację prawa własności do niej, i wówczas każda inna osoba może wejść w posiadanie jej poprzez akt zadomowienia (mieszając swoją pracę z daną posesją bądź środkiem produkcji). Oznacza to brak prawa do własności in absentio. I tutaj pojawiają się problemy, które muszę zaakcentować.
Po pierwsze, prawo własności powstało po to, by minimalizować i eliminować konflikty o rzadkie zasoby - poprzez wytyczenie obiektywnych i możliwych jednoznacznie do ustalenia granic własności. Tylko wówczas możemy mówić o własności, jeśli jej granice właściciel może jednoznacznie określić, a druga strona - jednoznacznie zauważyć i działać na bazie tej wiedzy. Błędy w określaniu własności i jej granic powodują konflikty (przysłowiowy spór o miedzę), które na wolnym rynku rozstrzygałyby sądy, coraz lepiej opisując i kodyfikując pojęcie własności. Oczywiście, pod warunkiem, że my, jako ludzie, w ogóle pragniemy minimalizować i eliminować konflikty, a maksymalizować pokojową współpracę.
Otóż śmiem sądzić, iż opętani antykapitalistycznymi uprzedzeniami mutualiści wręcz przeciwnie - pragną zaogniać konflikty o własność, podkopując samą istotę własności. Bo tym właśnie jest to oksymoroniczne pojęcie "miękkiej własności". Czyli takiej własności, ale nie do końca - w stylu bycia w połowie w ciąży. Bo jakimi kryteriami należy się posłużyć, by określić dokładnie granice takiej miękkiej własności? Właściciel uprawiając pole, musi skoczyć do sklepu po piwo - i co? traci własność, bo opuścił posesję? Albo właściciel fabryki jedzie na urlop, podczas gdy produkcja trwa nadal - i co? traci własność? przechodzi ona na robotników? czy menadżerów? Co ze spółkami kapitałowymi? Verboten? Otóż próba wprowadzenia miękkiej własności natychmiast otwiera puszkę Pandory wszelkiej maści konfliktów o rzadkie zasoby, których nie da się rozstrzygnąć optymalnie bez użycia siły. I to jest właśnie jeden z powodów, dla których powstało państwo - bo antykapitalistyczne, antywłasnościowe ideologie uniemożliwiały poszanowanie prawa własności prywatnej, i kapitaliści oraz landlordowie musieli odwołać się do "ostatecznej instancji", czyli terytorialnego monopolisty przemocy. Mitologia mutualizmu, jakoby państwo było zbrojnym ramieniem kapitalizmu, uciskającym wolnych ludzi, jest o tyle prawdziwa, o ile zauważymy, że te rzekome ofiary były pierwotnie napastnikami wobec uczciwie zadomowionej własności, której nie chcieli zaakceptować, gdyż wyznawali ideologię "miękkiej własności", czyli tak naprawdę żadnej własności. Człowiek, który włożył mnóstwo pracy, czasu i pieniędzy w zagospodarowanie terenu, traci nagle swoją własność, bo okoliczne chłopstwo nie respektuje jego prawa własności in absentio. Jest to właśnie konfliktogenna ideologia nie do zaakceptowania przez racjonalną osobę.
Nie można mieć wobec tego pretensji również do tych mitycznych kapitalistów, którzy zawłaszczają i grodzą tzw. commons, ponieważ commons (własność "wspólna") nie jest własnością. Dopiero ogrodzenie (zmieszanie z pracą) tworzy własność o konkretnych, obiektywnych granicach, którą można rozporządzać. Rozpaczanie nad losem "wywłaszczonych" chłopów i utyskiwanie na kapitalizm, bez zauważenia paradoksu, jak i podwójnego standardu moralności wobec traktowania własności kapitalisty i "wspólnej" to główny intelektualny błąd teoretyków mutualizmu i innych "anty-esencjonalistycznych" mistyków lewicy.
"Miękka własność", to typowe dla lewactwa odwrócenie, czy rozbrojenie pojęć. Wprowadzenie niedopuszczalnej arbitralności w określaniu, co jest własnością, a co nie jest. Kto miałby decydować, kiedy własność jest anulowana? Kolektyw? Trybunał ludowy? A może inni kapitaliści? Bo do tego by w końcu doszło. Jak naiwni są antykapitaliści, by sądzić, iż ich pozycja wyeliminuje "wszechwładzę kapitału". Niby brak własności in absentio miałby zredukować spekulację ziemią (a akcjami spółek? chyba w ogóle posiadanie udziałów byłoby instytucjonalnie niemożliwe w reżimie "miękkiej" własności), i powodować, że żadna piędź ziemi nie leżałaby odłogiem w oczekiwaniu na lepsze czasy - ale każdy, kto obraca nieruchomościami, zdaje sobie sprawę, jak naiwne jest to podejście. Spekulant, który kupuje tanio ziemię i nie uprawia jej, nie robi tego właśnie z tego powodu, że jest to nieopłacalne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ci mityczni wyzyskiwani chłopi utworzyli spółkę, wzięli kredyt w banku rolnym i sami kupili "niedoszacowaną" ziemię, po czym uzyskali z niej wyższy zwrot poprzez uprawę czy developing, niż pogardzany spekulant-pasożyt. Nie stoją tu na przeszkodzie żadne mistyczne siły globalnego kapitału, wierzcie mi - tylko RACHUNEK EKONOMICZNY. No, ale jak wiadomo, mutualiści i lewica libertariańska przecież nie wierzą w te prawicowe, oszołomskie, esencjonalistyczne uprzedzenia, jakoby prawa ekonomii i jakieś tam rachunki istniały obiektywnie. Ot, ma nam oddać ziemię spekulant chędożony i już, bo tak nam się podoba, bo jesteśmy skrzywdzeni, bo jesteśmy oburzeni, bo JESTEŚMY WKURWIENI!!!11!
I jak tu się dziwić, że prokapitalistycznych wolnościowców szlag trafia, gdy czytają takie przepełnione irracjonalną zawiścią brednie i modlą się o generała, co weźmie za mordę i wprowadzi anarchokapitalizm z TWARDĄ JAK STAL własnością prywatną.
To właśnie obecny brak twardej, nienaruszalnej własności stanowi przeszkodę ku bogaceniu się mas poprzez działanie przedsiębiorcze. Państwo niszczy własność, i fakt, robi to w interesie obecnych dużych właścicieli, ale przede wszystkim w swoim interesie. Kapitaliści i korporacje nie dysponują monopolem na przemoc - ale już związki zawodowe tak. Im wolno używać przemocy i niszczyć własność prywatną. Kapitaliści, którzy są w sojuszu z państwem, nie dyktują warunków - wręcz przeciwnie. Państwo dyktuje warunki, bo państwo ma broń. Odebranie państwu monopolu na przemoc i ingerencję w gospodarkę - oznacza utratę władzy przez korporacje, które w takiej sytuacji staną się wyłącznymi sługami konsumenta. Rynek natychmiast dokona korekty i wyeliminuje te korporacje, które zbytnio polegały na państwowych subsydiach i protekcji. Jakakolwiek dodatkowa wendetta i arbitralne odbieranie im własności siłą ("restytucja") jest lewackim snem rurowym.

16 komentarzy:

  1. Dyktatura, choćby prawicowa, i ANARCHOkapitalizm ?!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Otóż śmiem sądzić, iż opętani antykapitalistycznymi uprzedzeniami mutualiści wręcz przeciwnie - pragną zaogniać konflikty o własność, podkopując samą istotę własności."

    Śmiemy jedynie żadać sprawiedliwości. Odsyłam do ostatniego wpisu u smootnego chociażby

    "Właściciel uprawiając pole, musi skoczyć do sklepu po piwo - i co? traci własność, bo opuścił posesję? Albo właściciel fabryki jedzie na urlop, podczas gdy produkcja trwa nadal - i co? traci własność?"

    Aż tak to chyba nikt nie postuluje. Nie mógłbyś jednak nabyć ziemi na Kamczatce jesli bys tam nie pojechal i nawet nie oszczał jednego drzewka - proste. Carson krytykuje nadania ziemi spolkom kolejowym chociazby. Zaden paskudny burzuj w momencie nadania nie byl np w Idaho i nie orał tamtejszej siemi.

    "Co ze spółkami kapitałowymi? Verboten?"
    A wiesz ze spolka kapitalowa jako osobowosc prawna to skutek interwencjonizmu. Prawicowi wulgarni libertarianie jak ty bronia tych burzujkow. Na forum libertarian watek poruszany wiele razy. A ty smiesz jeszcze bronic korporacji?

    "Nie można mieć wobec tego pretensji również do tych mitycznych kapitalistów, którzy zawłaszczają i grodzą tzw. commons, ponieważ commons (własność "wspólna") nie jest własnością. "

    Spoldzielnie i male komuny - verboten? Ogrodzic i zabrać? Typowe dla jebanych burzujow z korporacji w krajach 3 swiata. Ten sam kapitalistyczny zamordyzm.

    "to miałby decydować, kiedy własność jest anulowana? Kolektyw? Trybunał ludowy? A może inni kapitaliści?"

    Ci sami co beda czuwac na przestrzeganiem aksjomatow. Najpredzeja jakis lokalny kolektyw jak to zwykle bywa z problemami miedzyludzkimi.

    "Niby brak własności in absentio miałby zredukować spekulację ziemią "
    Jak nabytą ziemią?

    "modlą się o generała, co weźmie za mordę i wprowadzi anarchokapitalizm z TWARDĄ JAK STAL własnością prywatną."
    czyli jak zwykle pojdzie na uklad z korporacjami i kaze ludziom placic za wode srogie ceny mimo ze ludzie dbali wczesniej o zrodla. Doktryna Szoku - jakiez to libertarianskie.

    "Państwo niszczy własność, i fakt, robi to w interesie obecnych dużych właścicieli, ale przede wszystkim w swoim interesie"
    Nie slyszales jak widze o rotacji miedzy rzadem a korporacjami. Ilu dawnych czlonkow zarzadu GS jest teraz w roznych rzadach? Nie masz zadnego kolegi co robi w urzedzie?

    "Kapitaliści i korporacje nie dysponują monopolem na przemoc - ale już związki zawodowe tak. "
    Jesli zwiazki zawodowe moga podobnie jak policja to kto ma monopol w koncu? Wojna w Iraku to dla rzadu czy dla burzujow od ropy i broni?

    "Rynek natychmiast dokona korekty i wyeliminuje te korporacje, które zbytnio polegały na państwowych subsydiach i protekcji. "
    Jakos tego nie robi. A tacy jak ty bronia pojedynczych korporacji i wierza w kolektywny rynek. Ach ten indywidualizm metodologiczny. Ja wierze w pojedynczych ludzi. Agoryzm jest ciekawa koncepcja. W ogole lewicowy libertarianizm ukazuje ze rynek to kazdy z nas a nie jakas odgorna sila.

    "Jakakolwiek dodatkowa wendetta i arbitralne odbieranie im własności siłą ("restytucja") jest lewackim snem rurowym."

    Jak w polsce ktos okreslajacy sie jako prawicowiec moze byc zwolennikiem braku vendetty i popierac gruba kreske po tym co sie stalo w 1989. Albo debil albo komuch. Poczytaj rothbarda knypie!

    http://liberalis.pl/2007/04/02/murray-rothbard-konfiskata-a-zasada-zadomowienia/

    Chcehelmut - czekam na kolejna wiazanke pod moim adresem. Bedzie znowu beka z prawakow, oj bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Cokeman - ?! Nie kumam : polemizujesz i to ostro z Kelthuzem po czym oczekujesz ''kolejnej wiązanki pod swoim adresem'' z mojej strony ? To sprawa między wami, stykajcie się fiutami jak chcecie, jak nic do tego nie mam i nie chcę mieć a swój zapas inwektyw pod twoim adresem już wyczerpałem i naprawdę mam ciekawsze rzeczy do roboty. Jeśli coś mogę poradzić i to wam obu to mniej napinania się w przyszłym roku życzę bo naprawdę robi się to niesmaczne i zaczyna przypominać jakąś nazi-gejowską grę wstępną. Bądź zdrów, człeku.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Cokeman - jeszcze jedno : nie ze wszystkim w twojej polemice się zgadzam, ale z częścią tak, zwłaszcza podpisuję się pod tym :

    ''Jak w polsce ktos okreslajacy sie jako prawicowiec moze byc zwolennikiem braku vendetty i popierac gruba kreske po tym co sie stalo w 1989. Albo debil albo komuch.''

    - dokładnie : pieprzyć JKM i jego mokre fantazje o generale co ''weźmie za mordę'' i ''wprowadzi TWARDĄ JAK STAL własność prywatną'' ! [ naprawdę trza być niespełna rozumu by kogoś takiego widzieć w Jarucwelu... ]. Pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że być może będą jeszcze z ciebie ludzie - na razie nie chcę się zarzekać ale będę obserwował twój rozwój i JEŚLI nie ugrzęźniesz na mieliźnie jakiegoś lewactwa i pierdolenia o ''społecznej własności środków produkcji'' jak to już niestety zdarzało się wielu słomianym libertarianom przeproszę cię na blogu czy osobiście wedle uznania i możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym generałem pewnie Kelthuzowi chodziło o wprowadzenie libertarianizmu siłą i rozwaleniu tych co się temu sprzeciwią.

    Notka dobra, nieźle ora Trikstera.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chehelmut - 3mam kciuki. Poki co masz update

    http://yrizona.freeforums.org/nasze-cie-ki-rozwoju-t185.html

    zapraszam na yrizone

    OdpowiedzUsuń
  7. @Premislaus - dzięki za uświadomienie bo ja myślałem, że ''z tym generałem'' chodziło Kelthuzowi o dobrą ciotowatą trans-wróżkę o kwiatowym oddechu, która lekkim pacnięciem czarodziejskiej różdżki przemieni wstrętnych ''lewaków'' i insze ścierwo w entuzjastycznych anarchokapów...

    @Cokeman - dzięki za zaproszenie, ale link coś nie działa, wklepuję w gógla i nic - ? Ale i tak na forum zajrzę coby się rozejrzeć co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Państwo niszczy własność, i fakt, robi to w interesie obecnych dużych właścicieli, ale przede wszystkim w swoim interesie"

    - niekoniecznie, to działa też w drugą stronę bowiem państwo i jego monopol na przemoc jest potrzebne korporacjom przede wszystkim po to, by eliminować konkurencję za pomocą restrykcji, szpiegostwa, kontroli fiskusa itp. oraz do wzmocnienia ekspansji na skalę planetarną poprzez wspieranie eksportu za pomocą dumpingowych cen, machinacji walutowych czy jawnej agresji na inne państwa. To jest właśnie ten paradoks i słaby punkt doktryn liberalnych : gorliwymi zwolennikami ''wolnego rynku'' bywają zwykle średni i drobni przedsiębiorcy, płotki raczej a nie rekiny kapitalizmu, często plebejusze, którym dzięki własnej przemyślności, talentom a pewnie i bezwzględności oraz odrobinie szczęścia udało się przebić z nizin społecznych, tymczasem orędownikami socjalizmu i etatystycznego zamordyzmu są najczęściej prawdziwi bogacze, fabrykanci, przedstawiciele arystokracji, duchowni wszelkich wyznań etc. [ żarliwość wyznawanych wśród ludu socjalnych przesądów bierze się przeważnie z jego ograniczeń i ignorancji ] - wystarczy popatrzeć na takiego burżuja jak Marks, handlarza bawełną jak Engels, szlachciców Lenina i Dzierżyńskiego itd. o całej plejadzie im podobnych współczesnych nie wspominając.

    No i niby dlaczego Soros występuje z zupełnie niesłychanym postulatem nacjonalizacji banków ?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Chehelmut - i po chuj na mnie ta wiazanka w kwietniu byla. To co napisales o korporacjach - pelne poparcie. Polecam takze blog Jedrka Kuskowskiego
    https://ruszsumieniem.wordpress.com/2007/05/13/kontrola-spoleczna/

    Teksty Zbigniewa Jankowskiego na liberalis.pl to juz poezja :)

    Wklep na google yrizona i dolaczaj.

    BTW - co sadzisz o agoryzmie?

    OdpowiedzUsuń
  10. @Cokeman - ''tą wiązankę w kwietniu'' sprowokowałeś swoimi impertynenckimi i chamskimi ujawnieniami u Kelthuza, zresztą wyjaśniłem to chyba tam dość dobitnie, ale niech tam : każdemu się zdarza, niżej podpisany też popełnił kilka ewidentnych żenad w swym życiu ale też każdy [ niemal ] ma szansę zmądrzeć, myślę że to się da polubownie załatwić tak jak wspominałem.

    OdpowiedzUsuń
  11. http://yrizona.freeforums.org/hegel-watch-t187.html


    Cokeman: wróg wolności nr,1, kolaboruje z urzędniczkami w ZUSie, Młodymi Socjalistami, i wieloma lewackimi bojówkami. Antyklerykał, poststalinista, marksista, radykalny sztirnerysta, groźny komuch, żonaty, przyjaźni się z murzynami i pedałami! Prowadzi kłamliwe, szkalujące i promujące lewactwo audycje w mateczniku agentury - Kontestacji. Cynik, prostak, nazywa znajomych kanaliami.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cokeman, to co tutaj piszesz, to kretynizm (by użyć łagodnego eufemizmu), i kompletny brak zrozumienia takich pojęć jak własność. Człowiek rozumny, stykając się z bełkotem mutualizmu, od razu widzi, że ma do czynienia albo z pożytecznymi idiotami, albo z zakamuflowanymi komuchami-nihilistami, chcącymi zniszczyć podstawy ładu społecznego ("burżujskiego"). Libertarianizm to zawsze TWARDE PRAWO WŁASNOŚCI (instytucja eliminacji konfliktów), i jak wyjaśnia ten artykuł, pojęcie "miękkiej" własności w ogóle nie istnieje - chyba że wprowadzi się ją siłą, łamiąc zasadę nieagresji - a więc niszcząc instytucję eliminacji konfliktów.
    Spółki kapitałowe są całkowicie uprawnione na wolnym rynku, ponieważ są dobrowolnymi zrzeszeniami właścicieli kapitału, i nikt nie jest zmuszany do prowadzenia interesów z nimi. Antykorporacyjna histeria to dowód na to, że dana osoba jest zbuntowanym chłopczykiem, a nie zdroworozsądkowym, racjonalnym człowiekiem.

    Mutualizm i wszelkie lewicowe bajania antykapitalistyczne, negujące prawa własności, należy traktować jak trądzik młodzieńczy - po pewnym czasie znika. Jeśli nie zniknie - usunąć.

    OdpowiedzUsuń
  13. A kto ci nakazuje trzymac forse w banku gdzie masz rezerwe czastkowa? Wolna bankowosc tez popierasz?

    Oddzielasz wolnosc od odpowiedzialnosci, przeczysz historii. Elimicji konfliktow sluza umowy a nie twarda wlasnosc.

    Co do ladu spolecznego to ty intepretujesz a ja chce zmienic (Marks)

    OdpowiedzUsuń
  14. No chyba oczywiste, że wolna bankowość może działać - ale jak tylko jakiś bank zostanie przyłapany na emisji substytutów pieniądza bez pokrycia, to podlega likwidacji jako bankrut.

    Własność = wolność + odpowiedzialność. Poza tym, zmiłuj się i pisz precyzyjnie, gdyż bełkotu nie czyta się komfortowo. Eliminacji konfliktów służy m.in. umowa twardej własności. Jak wykazałem, w reżymie "miękkiej własności" konflikty są nieuchronne. Im społeczeństwo bardziej zaawansowane cywilizacyjnie, tym bardziej wyrugowane są z porządku społecznego tego typu anachroniczne instytucje.

    Natomiast libertarianin tym się różni od lewaka, w którego bardzo chcesz się zmienić, że dostrzega prawa rządzące światem i ludzkim działaniem, których zmienić się nie da - libertarianin jest esencjonalistą par excellence, zresztą bycie anty-esencjonalistą to choroba psychiczna. Próby negacji praw naturalnych oznaczają prędzej czy później agresję przeciw osobom ludzkim i ich własności, więc łamią NAP.
    Libertarianizm jest wystarczająco wywrotowy dla obecnego systemu, by jeszcze doprawiać go irracjonalnym marksistowskim rewolucjonizmem.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Cokeman

    ''Co do ladu spolecznego to ty intepretujesz a ja chce zmienic (Marks) ''

    - oj, niebezpiecznie się bawisz koleżko ! Pamiętaj o tym ilu ludzi zapłaciło straszną cenę za bełkotliwe fanaberie Marksa i s-ki [ odsyłam zresztą do mojego ostatniego wpisu na ''papierowym tygrysie'', gdzie rzecz wyłożyłem szczegółowo ]. Tu Kelthuz ma rację - ''bycie anty-esencjonalistą [ ja to nazywam prometeizmem ] to choroba psychiczna'' a nawet coś znacznie gorszego : zbrodnicza nieodpowiedzialna głupota ! [ bo jak inaczej nazwać dążenie do zmiany świata za pomocą przemocy Z WSZYSTKIMI TEGO KONSEKWENCJAMI nie mając w zanadrzu jako alternatywy nic poza pustymi frazesami w rodzaju tej nieszczęsnej ''społecznej własności'' ?! ] Chyba pospieszyłem się zanadto z tą deklaracją przeprosin pod twoim adresem... Ale ''orać'' już i tak cię nie zamierzam, wystarczy, zresztą jeśli doczekasz realizacji swoich zamierzeń, co nie daj, to zaora cię i to dosłownie sam ''pług historii'' jak tyle ''dzieci - raczej bękartów - rewolucji''. Opamiętaj się chłopie póki czas, inaczej skończysz jak ci ''libertarianie jednej godziny'' o których wspominałem - chcesz skończyć w jednej bandzie z Sierakiem i Kazią, której odjebało już chyba do reszty i uwierzyła, że jest wcieleniem Róży Luksemburg ?!

    OdpowiedzUsuń
  16. Towarzysze - rozumiem wasza rozterke ale pamietajmy ze wyzwolenie swiata od pojebow ktorzy chca na sile ulepszac czlowieka dla wlasnych korzysci tez jest jakas zmiana. Chodzi takze o rewanzyzm.

    "Jak długo panuje epoka klechów i bakałarzy, tak długo światem rządzą Myślący, a co sobie wymyślą, staje się możliwe; to zaś, co jest możliwe, należy urzeczywistniać. Wymyślili sobie ideał Człowieka, który tymczasem jest rzeczywisty wyłącznie w ich myślach; ale wyobrażają sobie również możliwość jego realizacji, a z tym już nie można się spierać; realizacja jest faktycznie do pomyślenia, jest – ideą." - Stirner

    Na pohybel konstruktywistycznym lewakom i prawakom. Tylko ludowy pospolityzm

    http://grizona.freeforums.org/wulgaryzm-t9.html

    OdpowiedzUsuń