ANDREW: Wyobraźmy sobie, że takie przyszłe libertariańskie społeczeństwo udało się założyć, a bezpieczeństwo i sprawiedliwość są dostarczane przez konkurujące firmy ubezpieczeniowe. Co stanie się, jeśli dwie różne osoby, ubezpieczane przez dwie różne ORP (Organizacje Rządo-Podobne - patrz cz. 1 wywiadu), nie dojdą do zgody co do swoich praw?
PSEUDONIM KAIN: Te dwie osoby znajdą niezależnego arbitra, którego wybiorą jednomyślnie.
A: Załóżmy, że jedna ze stron jest silniejsza, więc prawdopodobnie przetrzyma konflikt z drugą stroną. Czy wówczas ta silniejsza strona nie preferowałaby zrezygnować z wszelkiego arbitrażu, i podczas zaistniałego poślizgu, wymusić na drugiej stronie uległość?
PK: Nie.
A: Załóżmy, że ktoś Pana denerwuje, i Pan płaci ORP pewną kwotę pieniędzy, wynoszącą znacznie więcej, niż obecna wartość przyszłych kwot ubezpieczenia tej drugiej osoby. Czy ORP wówczas zabije tę osobę dla Pana?
PK: Nie.
A: Załóżmy, że jedna ochroniarska ORP jest znacznie silniejsza, niż konkurencyjne ORP, i zamierza rozszerzyć swój udział w rynku. Czy postara się strategicznie wyeliminować fizycznie klientów słabszych ORP w celu zareklamowania swojej przewagi w branży ochrony?
PK: Nie.
A: Te scenariusze wydają mi się całkiem prawdopodobne. Dlaczego Pan jest taki pewien, że nie sprawdzą się?
PK: Ochroniarskie ORP rozumieją, że tego typu agresywne zachowanie jest irracjonalne ekonomicznie. W istocie, ubezpieczyciele nie zaangażują się w żadną formę zewnętrznej agresji ponieważ każda agresja jest kosztowna... powoduje utratę klientów na rzecz innych, nieagresywnych konkurentów. Ubezpieczyciele będą angażować się wyłącznie w przemoc defensywną...
A: Załóżmy, że prezes ochroniarskiej ORP inaczej pojmuje swój własny interes, niż Pan, i zaczyna zabijać ludzi. Co się wówczas stanie?
PK: Ochroniarska ORP, która zaczęła zabijać ludzi, stałaby się zagrożeniem dla stabilnego porządku nie tylko dla ubezpieczyciela pomordowanych, ale również dla innych ORP. Wówczas ORP połączyłyby siły w celu ochrony słabszych ORP przed agresją.
A: Jaką możemy mieć pewność, że ma Pan rację? A co jeśli ORP ochrony nie zechcą współpracować tak, jak Pan to opisał?
PK: Nie ma żadnej przeszkody, która uniemożliwiałaby współpracę ORP w celu przywrócenia stabilności. Już dziś wszystkie firmy ubezpieczeniowe są połączone siecią kontraktów i umów... jak również istnieje system agencji ubezpieczeń wtórnych, w połączeniu dysponujący siłą ekonomiczną przewyższającą większość dzisiejszych rządów. Pod presją rozwiązania kwestii konfliktu międzygrupowego, konkurencja prowadziłaby do rozwoju i dopracowania kodeksu praw, promujących najszerszy konsensus i zgodę...
A: Czyli firmy ubezpieczeniowe, jako całość, będą stanowić formę globalnej, nieprzymusowej, nierządowej Organizacji Rządo-Podobnej, stworzonej w dobrowolny i szanujący prawa sposób.
PK: W rzeczy samej.
A: Mimo, iż jest to bardzo trudne, to zwykli ludzie w Ameryce są w stanie wpłynąć na decyzje swego rządu. Rozumiem, że z globalną ORP będzie inaczej w sensie, iż zwykli ludzie nie będą mieli żadnego głosu w tym, co się dzieje - ale w jaki inny sposób globalna ORP nie będzie rządem?
PK: Po pierwsze, myli się pan - nie tylko konsumenci będą mieli decydujący głos w globalnej ORP, ale będą suwerenni. Będą w pełni kontrolować ORP poprzez ich decyzje dotyczące kupna ubezpieczenia.
W każdym razie, w odpowiedzi na pana pytanie, rząd jest organizacją dysponującą przymusowym terytorialnym monopolem na ochronę i opodatkowanie. Globalna ORP będzie zupełnie inna.
A: Globalna ORP będzie chronić ludzi poprzez ochroniarskie ORP, które wchodzą w jej skład. Te organizacje będą otrzymywać płatności od ludzi, którzy pożądają ochrony: nieprzymusowe Płatności Podatko-Podobne. Pomijając pełną dobrowolność tego rozwiązania, jaka jest właściwie różnica?
PK: Fakt, że wszystko będzie dobrowolne, jest oczywiście bardzo istotną różnicą. Ale będzie jeszcze jedna różnica.
Rządy nie tylko monopolizują usługi ochrony, ale również monopolizują kontrolę nad terytorium. W społeczeństwie libertariańskim, ORP ochrony będą ochraniać ludzi, ale nie będą dysponować ostateczną władzą nad konkretnym obszarem.
A: Ah, rozumiem, prywatni właściciele będą rządzić na takim obszarze.
PK: Niedokładnie. W większości wypadków, posesje będą stanowiły część "społeczności właścicielskich", tak jak dzisiejsze zamknięte osiedla mieszkaniowe... posiadane przez pojedynczy podmiot, czy to osobę, czy też prywatną spółkę... Właściciel jest wówczas przedsiębiorcą działającym dla zysku w prowadzeniu i zarządzaniu osiedlem... Mieszkańcy nie mieliby pełnych tytułów własności do swoich posesji, ponieważ właściciel osiedla zachowuje prawo wdrażania reguł - t.j. zasad wyznaczających, kto może mieszkać na terenie, a kto nie, i na jakich warunkach.
A: Ponieważ te spółki nieruchomościowe mają władzę nad konkretnymi obszarami, czy możemy je nazywać terytorialnymi ORP?
PK: Możemy je nazywać, jak chcemy, o ile stosujemy precyzyjne nazewnictwo.
A: Czyli jak rozumiem, idea jest taka, iż mimo wdrażania kilku prostych reguł obowiązujących wszystkich przez globalną ORP i ORP ochrony, będzie dużo miejsca dla każdego terytorialnego ORP by tworzyć własną indywidualną kulturę.
PK: Nareszcie pan zaczyna rozumieć. Katolicy będą mogli żyć wg swoich reguł, muzułmanie wg zasad islamu, a niewierzący wg ideałów świeckich.
A: Czyli te lokalne społeczności będą się coraz bardziej izolować od siebie... To może być w porządku dla niektórych, ale biorąc pod uwagę fakt, że dr Hoppe jest ekonomistą, czy nie martwi się, że świat przekształci się w małe, odizolowane części?
PK: To się nie stanie - tylko dlatego, że ktoś nie ma zamiaru mieszkać w otoczeniu murzynów, Turków, katolików czy hindusów, itp., nie oznacza, że nie chce z nimi handlować na odległość.
A: Yy... czy wielu ludzi nie będzie chciało żyć z murzynami czy katolikami?
PK: Każda terytorialna ORP będzie miała swoje wymagania wejściowe (na przykład: zakaz wstępu dla żebraków, włóczęgów czy bezdomnych, ale też homoseksualistów, narkomanów, żydów, muzułmanów, Niemców czy Zulusów) i ci, którzy nie mieszczą się w wymaganiach, zostaną wyrzuceni jako intruzi.
A: Jeśli dopuszcza się zamieszkanie tylko na niektórych obszarach w zależności od rasy, zachowania czy religii, to zabrzmi to dla niektórych jak mniej wolności.
PK: Takie osoby widocznie nie są w stanie uszanować decyzji wolnych ludzi, które dotyczą ich samych. Może woleliby mieszkać w dzisiejszych USA, gdzie dyskryminacja jest zakazana... nauczycielom nie wolno pozbyć się niezdyscyplinowanych uczniów, pracodawcy są skazani na niekompetentnych pracowników... bankom i firmom ubezpieczeniowym nie pozwala się unikać nadmiernego ryzyka... a prywatne kluby i zrzeszenia są zmuszane przyjmować każdego... w niezgodzie z własnymi zasadami i regułami.
A: Można przyjąć, że niektórym ludziom nie będzie przeszkadzało żyć wśród przedstawicieli innych ras.
PK: Oczywiście. Każda terytorialna ORP będzie mogła dowolnie dyskryminować na dowolnych zasadach. Ale bądźmy realistami. Bez względu na różnorodność decyzji dyskryminacyjnych, stosowanych przez różnych właścicieli posesji... żadna taka społeczność nie będzie mogła być tak "tolerancyjna" i "niedyskryminacyjna" jak lewicowi-libertarianie pragną co do każdego miejsca na Ziemi.
A: Kogo Pan ma na myśli, mówiąc "lewicowi-libertarianie"?
PK: Murray Rothbard nazywa ich "modalnymi libertarianami" (ML). Jak napisał, "ML jest młodocianym buntownikiem przeciwko każdemu z otoczenia", który nienawidzi rządu tylko dlatego, że to kolejna rzecz, przeciwko której można się buntować. ML uważają, że wulgarność, używanie narkotyków... homoseksualizm... pedofilia... i każda inna wyobrażalna perwersja czy nienormalność... są w jak najlepszym porządku i całkowicie naturalnymi stylami życia. Czego ci kontrkulturowi libertarianie nie rozumieją... to to, że przywrócenie prawa własności prywatnej i wolnorynkowej gospodarki oznacza ostre i drastyczne wzmożenie społecznej "dyskryminacji" i szybko wyeliminuje większość, jeśli nie wszystkie... eksperymenty w stylach życia, tak umiłowanych przez lewicowych-libertarian.
Lewicowi-libertarianie i wielo- lub kontrkulturowi eksperymentatorzy "stylów życia", nawet jeśli nie dopuścili się żadnej zbrodni, zaczną znów płacić cenę za swoje zachowanie. Jeśli nadal będą kontynuować swój styl życia publicznie, zostaną wykluczeni z cywilizowanego społeczeństwa, i fizycznie odseparowani - w gettach lub na marginesie społecznym, i wiele stanowisk i profesji będzie dla nich nieosiągalnych.
A: Widzę, że Pana to ekscytuje... Ale być może to płonna nadzieja. W końcu sam Pan powiedział, że każda terytorialna ORP będzie miała dowolność kształtowania swojej kultury. A co jeśli niektóre z nich będą np. nagradzać ludzi za palenie zioła?
PK: Każda terytorialna ORP ma dowolność kształtowania swojej kultury, ale jest ostatecznie poddana ograniczeniom wynikającym z nieustępliwych praw ekonomicznych. Po pierwsze, właściciel i najwięksi inwestorzy terytorialnej ORP, w celu zachowania i możliwego zwiększenia wartości nieruchomości i swych inwestycji będą bardzo ostrożni, jeśli chodzi o to, kogo wpuszczają na swój teren, i ci liderzy ustalą jasne reguły i standardy, jakie zachowanie jest dopuszczalne z uwagi na danych mieszkańców.
Po drugie, ORP ochrony również będą miały coś do powiedzenia na temat tego, kto może imigrować na obszar danej ORP, i nawet bardziej, niż ich klienci, ubezpieczyciele będą mieli interes w tym... by wykluczać tych, których obecność zwiększa ryzyko i obniża wartość nieruchomości. Oznacza to, że zamiast eliminować dyskryminację, ubezpieczyciele zracjonalizują i udoskonalą jej stosowanie.
A: Czyli ORP ochrony będą regulować terytorialne ORP... Popatrzmy, czy dobrze zrozumiałem. Załóżmy, że ORP ochrony decydują, opierając się na przeprowadzonych przez siebie badaniach, że oglądanie telewizji lasuje ludziom mózgi. Czy myśli Pan, że może zarządzaliby wówczas, by każda rodzina oglądała telewizję określoną liczbę godzin dziennie?
PK: Nie, pan nie zrozumiał. Jeśli jedna ORP ochrony starałaby się to zrobić, straciłaby klientów na rzecz konkurentów, którzy nie nakazywaliby ludziom oglądać TV.
A: Załóżmy, że ORP ochrony decydują, opierając się na swoich badaniach, że dzieci uczone w domu z większym prawdopodobieństwem będą przeciwne społeczeństwu libertariańskiemu. Czy wówczas odmówiliby ubezpieczyć terytorialną ORP, gdzie dzieci uczy w domu?
PK: I znowuż, ma pan problem dostrzec siłę konkurencji rynkowej. ORP ochrony zdecydują się na współpracę tylko wówczas, gdy prowadzi to do pozytywnych skutków. Na przykład... ubezpieczyciele będą... szczególnie zainteresowani pozyskiwaniem informacji o potencjalnych... zbrodniach i agresorach... Będąc wciąż pod presją konkurencji, wypracują i dopracują skomplikowany system demograficznych i socjologicznych wskaźników przestępczości. Wówczas, każde osiedle będzie opisane, a jego ryzyko oszacowane, w kategoriach różnorodnych wskaźników przestępczości, takich jak... płcie mieszkańców, przedziały wiekowe, rasy, narodowości, grupy etniczne, wyznaniowe, językowe, zawodowe, i dochodowe.
A: Czy uważa Pan, że ORP ochrony mogą zaproponować osobom, uważanym za potencjalnych przestępców, możliwość noszenia urządzenia lokalizującego - jako warunek udzielenia im polisy ubezpieczeniowej?
PK: O proszę, wychodzi pan wreszcie z praktycznymi pomysłami. Na szczęście firmy ubezpieczeniowe są doskonałe w nieschematycznym myśleniu - już dawno o tym pomyślały.
A: Popatrzmy - czyli ORP ochrony ustalą precyzyjne bodźce finansowe, by segregować osiedla mieszkaniowe na bazie rasy, itp., posługując się szczegółowymi modelami matematycznymi. Wielu ludzi zostanie efektywnie zmuszonych, z poszanowaniem ich praw rzecz jasna, do bycia pod obserwacją 24 godziny na dobę. Zastanawiam się - jakiego rodzaju społeczeństwo to stworzy?
PK: Myślę, że większość ludzi zgodzi się co do tego, iż w takich warunkach wszelka... regionalna, rasowa, narodowa... wyznaniowa i językowa redystrybucja bogactwa zniknie, a więc również ciągłe źródło konfliktów społecznych zostanie wyeliminowane na zawsze.
A: Wiem, że uważa Pan to za mało prawdopodobne, ale załóżmy, że ludzie żyjący w wolnym społeczeństwie przyszłości zdecydują, że nie podoba im się ono, i zechcą powrócić do życia w demokracji. Czy mogliby to zrobić?
PK: To nie będzie możliwe.
A: To znaczy, jest Pan pewien że nikt nie będzie chciał powrócić do demokracji?
PK: Nie, mam na myśli to, że nie będzie im wolno rozważyć takiej możliwości. Zgodnie z umową, zawartą między właścicielem a mieszkańcami na potrzeby ochrony ich własności prywatnej, nie będzie istniało prawo do nieskończonej wolności słowa, nawet na posesji pojedynczej osoby. Osoba może oczywiście wygadywać najróżniejsze rzeczy i promować każdą ideę pod słońcem, ale rzecz jasna nikomu nie wolno propagować idei sprzecznych z celami umowy zawartej w celu ochrony własności prywatnej - a więc demokracji czy komunizmu. Nie ma miejsca na tolerancję wobec demokratów i komunistów w libertariańskim społeczeństwie. Zostaną fizycznie oddzieleni i usunięci ze społeczności.
A: Ale ci wszyscy banici, wykluczeni z libertariańskiego społeczeństwa - jaką ma Pan pewność, że nie zbuntują się przeciwko tej cywilizacji, którą stworzyliście?
PK: Panu chodzi o to, że wygnańcy będą nadal pielęgnować idee demokratyczne, i knuć plany odebrania praw ludziom zamożnym? Proszę pamiętać, że w społeczeństwie przyszłości, wiele prac będzie wykonywanych przez roboty. Jak pisze libertarianin pacyfista Bryan Caplan,
"ludzie zamożni rzadko pozwalają na "transformację socjalistyczną" leżąc... [Gdybyś był osobą zamożną w tym przypadku], zechciałbyś przeprogramować roboty na wypadek wojny domowej... To prawda, że wszyscy żołnierze przyszłości mogą być robotami... Ale... to, że roboty robią całą mokrą robotę, nie znaczy że nie zginie pewien odsetek ludzi."
W części 4 wywiadu, Pseudonim Kain wytłumaczy dlaczego uważne studium historii ukazuje, iż wszelkie "prawa rządu" są bezprawne, i że wszelkie prawa współczesnych korporacji i prywatnych właścicieli tytułów własności są legalne.
Nie podzielam twojego przekonania o ''ekonomicznej irracjonalności'' wzajemnej morderczej walki ORP o władzę i wpływy [ a raczej nawet faktyczna irracjonalność takiego konfliktu bynajmniej nie wyklucza jego zaistnienia, sam dobrze wiesz, że ludzka historia jest w dużej mierze ''opowieścią idioty pełną furii i wrzasku'' ] węszę też w tym ''skomplikowanym systemie demograficznych i socjologicznych wskaźników przestępczości'' możliwość potężnych manipulacji choćby i ograniczonych konkurencją rynkową a dlaczego pisałem już pod pierwszą częścią ''wywiadu'' więc nie będę się powtarzał - ale niech tam, obyś to ty miał w tej kwestii rację.
OdpowiedzUsuńGratulacje za odwagę otwartego powiedzenia za Hoppem o jasnych stronach dyskryminacji, zresztą skoro sami lewacy mówią o ''pozytywnej dyskryminacji'' względem swych wrogów to dlaczego i my mielibyśmy się krępować ?!
walka między ORP, nawet gdyby była częsta - musiałaby być siłą rzeczy ograniczona z powodu ograniczoności środków ekonomicznych do dyspozycji poszczególnych agencji. Państwo nie ma takich ograniczeń, bo zawsze może skonfiskować własność poddanych i dać jakieś górnolotne wytłumaczenie. ORP-om nikt nie uwierzy, gdyby chciały skonfiskować czyjeś posesje w celu walki z konkurencyjnym ORP.
OdpowiedzUsuńNo, to brzmi sensownie
OdpowiedzUsuńHej Kel Thuz,
OdpowiedzUsuńFajny blog, co sądzisz o tym pomyśle? http://seasteading.org/
I czy Radio Żelaza zostanie wznowione?
Pozdrawiam
Radia Żelaza nie przewiduję wznowić.
UsuńSeasteading jest ciekawy, ale póki nie zobaczę, jak to zrobili w realu, to się nie wypowiem :D Ostatecznie wystarczy jeden niszczyciel USN by taką platformę zatopić a potem media wmówią motłochowi, że szkolono tam terrorystów.