Krótka historia monetarna Zachodu.
Standard złota, jego upadek i przyszłość pieniądza w globalnej gospodarce.
I. Czym jest pieniądz?
Pieniądz jest środkiem wymiany. Stanowi dobro, pożądane z uwagi na jego doskonałą zbywalność (wymienialność) na inne dobra. Jak wskazuje Carl Menger w eseju „O powstaniu pieniądza”1, a także Ludwig von Mises w „Teorii pieniądza i kredytu” (największej monografii dot. pieniądza w historii myśli ekonomicznej)2 pieniądz powstaje w wyniku działania rynku, a nie dekretu władz państwowych. Jego powstanie jest decyzją uczestników rynku, którzy, by pokonać ograniczenia barteru, pragną posługiwać się jak najłatwiej zbywalnym towarem, powszechnie akceptowanym, trudno zniszczalnym, o dużej wartości na jednostkę wagi, i którego wartość nie zmienia się mocno w czasie. Na przestrzeni dziejów rolę pieniądza spełniały różne dobra, np.: tytoń, cukier, sól, bydło, gwoździe, miedź, a nawet muszelki i haczyki wędkarskie. W obozach jenieckich II Wojny Światowej środkiem wymiany były papierosy. Jednakże rynek w roli pieniądza wyłaniał ostatecznie kruszec: srebro i złoto.3 Towary te spełniały najlepiej potrzeby uniwersalnego środka wymiany, były wystarczająco rzadkie, by popyt na nie – na ich niepieniężne zastosowania w jubilerstwie i przemyśle – znacząco przewyższał podaż, przez co wartość na jednostkę wagi osiągała wysoki poziom. Przyjęcie srebra bądź złota jako powszechnie akceptowanego dobra umożliwiało wycenę innych dóbr za pomocą stałej jednostki pieniężnej, a więc umożliwiło kalkulację ekonomiczną, niezbędną, by podnieść gospodarkę ponad poziom gospodarki naturalnej. Umożliwiło przewidywalne planowanie inwestycji, oszczędzanie, kredytowanie i wymianę międzyregionalną.
Pieniądz kruszcowy był dostarczany w postaci monet przez zajmujące się biciem monet mennice. Zadaniem mennicy było poświadczenie stałej wagi i zawartości kruszcu w monecie, a także kształtu. Taka standaryzacja umożliwiała większe zaufanie do posługiwania się pieniądzem i zmniejszała znacząco koszty transakcyjne, eliminując potrzebę ciągłego sprawdzania, czy otrzymywane monety faktycznie reprezentują taką ilość kruszcu, jaką deklarowała druga strona transakcji. Monety cieszącej się dobrą reputacją mennicy zyskiwały na wartości i zaczynały wypierać gorsze monety z obiegu (jak widać, prawo Greshama- Kopernika nie ma zastosowania do pieniądza rynkowego, dotyczy tylko sytuacji, gdzie pieniądz jest narzucony przez rząd - ang. fiat money)4. W ten sposób powstawały pierwsze standaryzowane jednostki pieniężne, określające konkretną wagę kruszcu. I tak na przykład waluta zwana funtem szterlingiem to był funt wagowy srebra. Dolarem określano początkowo uncję srebra, bitą w mennicy hrabiego Schlicka w Czechach w XVI w. Mennica mieściła się w dolinie Joachima, z niem. Joachimsthal. Monety zaczęto nazywać „joachimsthaler”, w skrócie talary. Z tego słowa narodziło się słowo „dolar”. Nazwa jednostki pieniężnej „dolar” była jednoznaczna ze srebrną monetą jednouncjową.
Produkcja pieniądza była działalnością rynkową, jak każda inna. Jednakże z powodu szczególnych cech dobra pieniężnego, władcy zawsze cierpiący na niedostatki w skarbie pragnęli zdobyć monopol na bicie monet. I tak też się stało – książęta i królowie przemocą przyznawali sobie wyłączność na produkcję pieniądza i dekretowania jednostki pieniężnej. Mogli w ten sposób w łatwy sposób zasilić skarbiec, psując pieniądz kruszcowy np. przez ścinanie cieniutkiej warstwy z brzegu monet i przetapiania ścinków na nowe monety. Takie „psucie pieniądza” nie mogło pozostać niezauważone, więc władcy dekretowali zazwyczaj, że ścięte monety (o mniejszej wadze) mają być traktowane jak monety pełnowagowe. Wprowadzali więc cenę maksymalną na dany pieniądz – ścięta moneta o mniejszej zawartości kruszcu nie mogła być traktowana jak pieniądz o mniejszej wartości pod groźbą kary. Jak wiadomo z elementarnej ekonomii, ceny maksymalne powodują niedobory5. W tym przypadku niedobory pełnowagowych monet, które znikały z obiegu. I to zjawisko właśnie nazywa się Prawem Greshama-Kopernika – pieniądz zadekretowany przez państwo jako pełnowartościowy, ale z obniżoną zawartością kruszcu, wypiera pieniądz pełnowartościowy. Następuje tezauryzacja niepsutych monet, jak również przetapianie ich na te o niższej zawartości kruszcu, a dekretowane przez rząd jako pieniądz.
Również próba ustalenia stałego kursu między srebrem a złotem – bimetalizm – skutkuje wyparciem jednego kruszcu przez drugi, jeśli kurs wymiany sztucznie zawyża wartość tego ostatniego. Miało to miejsce wielokrotnie w historii. Gdy Isaac Newton, jako Zarządca Mennicy Królewskiej w 1717 r., ustalił cenę złotej gwinei (moneta 22-karatowa) na 21 szylingów (1,05 funta wagowego srebra), spowodował odpływ srebra z Wielkiej Brytanii, gdyż w takim sztucznym stosunku wymiany srebro było niedowartościowane w stosunku do złota. W Stanach Zjednoczonych u zarania powstania państwa stały stosunek wymiany między srebrem a złotem powodował periodyczne znikanie z obiegu srebra, gdy było przewartościowane w stosunku do złota – i vice versa. Jak z przekonaniem pisze ekonomista i historyk Murray Rothbard, próby rządowego ustalenia równoległego standardu dwóch metali zawsze będą daremne, natomiast nie ma potrzeby dekretowania standardu jednego kruszcu, gdyż uczestnicy rynku w końcu i tak zdecydują się na jeden – srebrny bądź złoty – by zmniejszyć koszty transakcyjne. Pieniądz podlega tym samym bodźcom ekonomicznym w celu standaryzacji, co np. śrubki, nakrętki, kable itp. Co więc spowodowało powstanie międzynarodowego standardu złota?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To mi się właśnie najbardziej podoba w numizmatyce, że można poznać kawał fajnej historii. Ja tak robię gdy zamawiam nowe monety z https://www.skarbnicanarodowa.pl/ to wtedy zagłębiam się właśnie w ten okres w którym one były. Dzięki temu nie dość, że moja kolekcja się powiększa to jeszcze poznaję dobrze historię.
OdpowiedzUsuń