czwartek, 29 sierpnia 2013

Koniec Bretton Woods. Płynne kursy pustych walut

Koniec Bretton Woods

Ostateczna groźba europejskich rządów wymiany eurodolarów na złoto spowodowała decyzję prezydenta Nixona do całkowitego zawieszenia wypłat w złocie. Po raz pierwszy w historii dolar był zupełnie pusty, nie posiadając żadnego pokrycia. Teraz już żadna waluta (poza frankiem szwajcarskim) nie miała związku z kruszcem. Widmo horrorów gospodarczych lat 30-tych wywołało próbę narzucenia światu przez USA Umowy Waszyngtońskiej 18 grudnia 1971 r.
Patetycznie określana przez Nixona „największą umową monetarną w dziejach świata”, była jeszcze bardziej niestabilna i obarczona błędami, niż Bretton Woods i system z lat 20. Ponownie państwa obowiązały się do utrzymywania sztywnych kursów wymiany, ale wyłącznie w oparciu o zaniżony parytet do dolara. USA pozwoliły sobie na niewielkie ustępstwo – dewaluację kursu dolara do poziomu 38 $ za uncję. Przyznały się tym samym, że wszelkie wcześniejsze zapewnienia o „permanentnej” cenie 35 $ za uncję były nierealistyczne.
Jednakże ogromna inflacja w USA, połączona ze stagnacją gospodarczą i kontrolą cen (tzw. stagflacja)1, pogarszającym się bilansem płatniczym, wykluczała możliwość utrzymania stałych kursów walut, opartych na dolarze. Cena złota wzrosła do 215 $ za uncję. Stało się jasne, że dolar jest o wiele przeszacowany, a mocne europejskie waluty, zwłaszcza marka, oraz japoński jen – niedoszacowane. Nastąpiła panika w lutym i marcu 1973 r. RFN, Francja i Szwajcaria zaprzestały kupowania dolarów w celu podtrzymania zawyżonej wartości amerykańskiej waluty. System sztywnych kursów bez pokrycia w złocie zawalił się.

IV. Płynne kursy pustych walut

Po upadku systemu Bretton Woods, świat znalazł się znowu w sytuacji, gdy poszczególne waluty uzyskały płynny kurs wobec siebie. Rządy oczywiście starały się sterować kursami swoich krajowych walut, stąd nazwa „brudne” pływanie (dirty floating). USA zdewaluowały dolara do symbolicznej wartości 42 $ za uncję, co nie miało większego znaczenia przy wolnorynkowej cenie złota o wiele powyżej tej kwoty, ale natychmiast spowodowało wzrost wartości innych walut. W takich warunkach nadwyżki dolara i niekorzystny bilans płatniczy przestały gnębić świat. Amerykańscy eksporterzy cieszyli się ze spadku kursu dolara i obniżki cen produktów amerykańskich na rynku światowym. Bilans płatniczy USA poprawił się.
Pomimo zachwytów ekonomistów ze szkoły monetarystycznej, jak Milton Friedman, taki system pieniężny daleki był od doskonałości. Kraje o twardych walutach nie mogły w nieskończoność przyglądać się wzrostowi kursów ich walut i obniżaniu się eksportu na rzecz konkurencji amerykańskiej. Widmo wojen handlowych i dewaluacji na wyścigi, znanych z lat 30-tych, było całkiem realne. Do tego dochodziła inflacja wewnętrzna w USA, którą poważnie odczuwali amerykańscy konsumenci. Zarówno z powodu wysokich cen dla turystów amerykańskich zagranicą, jak i wysokich cen produktów eksportowych na rynku wewnętrznym w USA (głównie zboża i mięsa). Jak widać, zysk eksporterów przy obniżaniu kursu waluty zawsze odbywa się kosztem poziomu życia konsumentów.


Odejście od sztywnego kursu wobec złota i przyjęcie friedmanowskiej utopii płynnych kursów natychmiast spowodowało najdłuższy i najbardziej intensywny okres inflacji w historii USA i świata. Na powyższym wykresie widać, jak koniec ery Bretton Woods skutkuje nagłym wzrostem wskaźnika cen konsumpcyjnych, mierzącym inflację cenową w USA. O ile od czasu powołania Rezerwy Federalnej do końca ery Bretton Woods dolar amerykański stracił 41% wartości (w wyniku dewaluacji z parytetu 1/20 uncji do 1/35 uncji złota w 1934 r.), tak odcięcie wszelkich więzów ze złotem i przyspieszona inflacja monetarna w wykonaniu Fed drastycznie osłabiła dolara tak, że w momencie pisania tego tekstu dolar stracił ponad 96% swojej wartości w stosunku do złotego dolara sprzed roku 1913. Złoto stale drożało, wywołując osłupienie zarówno wśród ekonomistów keynesistowskich, jak i friedmanowców, którzy przewidywali spadek cen uwolnionego od dolara złota do 8$ za uncję. Jedynie spadkobiercy myśli Ludwiga von Misesa i Friedricha von Hayeka nie byli zaskoczeni. Gdy w latach 50. i 60. jeden z nich, Jacques Rueff, doradca prezydenta De Gaulle'a, postulował standard złota z nową ceną 70 $ za uncję, skonstatowano, iż cena ta jest niewiarygodnie wysoka. Z dzisiejszej perspektywy widać, że była raczej niewiarygodnie niska.
Permanentna inflacja dolara, która umożliwia permanentne zadłużanie się rządu USA na kwoty niewyobrażalne, jest możliwa z tego wyłącznie powodu, że dolar nadal pełni rolę waluty światowej, w której prowadzone są rozliczenia na giełdach świata, głównie za surowce. Ten popyt na dolara jako walutę rozliczeniową wciąż podbija jego kurs, mimo iż od strony podażowej prasy drukarskie Rezerwy Federalnej i system bankowy niezmiennie od 1984 r. pompują coraz więcej coraz mniej wartościowych dolarów. O tym, jak ekspansja pustego pieniądza i zaniżanie stopy procentowej zniekształca rynki kapitałowe i prowadzi do rozprzestrzeniania się błędnych inwestycji, nadwyrężających strukturę produkcji, co prowadzi do kryzysów koniunkturalnych, pisali najwięksi ekonomiści XX wieku – Ludwig von Mises i Friedrich von Hayek.23 Ten ostatni w 1974 r. za swój wkład w austriacką teorię cyklów koniunkturalnych otrzymał nagrodę im. Alfreda Nobla z ekonomii. Mimo to przestrogi Austriaków są lekceważone a ich teoria wyśmiewana przez takich ekonomicznych dyletantów, jak keynesista Paul Krugman. Inflacyjne działania Rezerwy Federalnej przyczyniły się do kolejnych kryzysów w USA na świecie: kryzysu 1987; boomu spółek technologicznych lat 90-tych i ich krachu w roku 2000; bańki nieruchomości lat 2000-2008 i jej załamania, co spowodowało kryzys finansowy instytucji kredytujących bańkę. Za każdym razem Rezerwa Federalna nie potrafiła przyznać się do winy, natomiast remedium, jakie stosowała, to dalsze drukowanie dolarów bez pokrycia i zaniżanie stopy procentowej. W systemie standardu złota takie działania nie byłyby możliwe, i kryzys ukazałby prawdziwy obraz niedopasowań na rynku i w strukturze produkcji gospodarki. Wiele inwestycji musiałoby zostać przerwanych, kapitał upłynniony, a firmy zrestrukturyzowane. Tymczasem, dzięki pustemu pieniądzowi papierowemu, Rezerwa Federalna na polecenie rządu może tuszować wszelkie znamiona choroby ekonomicznej przez zwiększenie podaży pieniądza i obniżenie stóp procentowych w celu odratowania nierentownych banków i podtrzymywania iluzji, iż np. wybudowane masowo domy były inwestycją rentowną.4
Masowo emitowane dolary w dużej mierze opuszczają terytorium USA i służą jako środek rozliczeniowy w transakcjach międzynarodowych. Największy zasób dolarów posiadają Chiny – główny partner handlowy USA – oraz kraje arabskie, eksportujące za dolary ropę. Tak, jak w latach 50-tych i 60-tych z gromadzonymi eurodolarami w krajach europejskich, tak obecnie sinodolary i petrodolary trzymane są jako rezerwy. Chiny do tego używają posiadanych dolarów w celu skupywania obligacji skarbowych USA, finansując bilionowe deficyty Amerykanów.5 I tak, jak pod koniec lat 60-tych Francja i inne kraje europejskie żądając wypłaty złota za dolary zdemaskowały USA jako bankruta – tak nadejdzie moment, gdy Chiny zażądają wypłaty za swoje obligacje. USA nie stać na wywiązanie się z tych zobowiązań. Zapewne posunie się do jedynej znanej rządzącym metody – uruchomi kolejną prasę drukarską, i spłaci dług przez inflację. Chińczycy dostaną kolejną stertę dolarów, tym razem wartych zapewne mniej, niż papier, na którym zostały wydrukowane. Czy oznaczać to będzie ostateczny upadek systemu opartego na pustym pieniądzu papierowym? Czy wystarczy to do powrotu do standardu złota, opartego na klasycznych założeniach i przestrogach takich ekonomistów, jak Mises i Hayek?


Bibliografia:
„Austriacy o standardzie złota” praca zbiorowa, Wyd. Instytut Misesa, Warszawa 2009
David Ricardo „Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania”, przeł. Jan Drewnowski, PWN, Warszawa 1957
Friedrich von Hayek „Prices and Production” (1931) New York: Augustus M. Kelley Publishers, 1967. Dostęp elektroniczny Mises Institute 2011.
Henry Hazlitt „Ekonomia w jednej lekcji” Wyd. Instytut Misesa, Warszawa 2012
Hans-Herman Hoppe „Ekonomia i etyka prywatnej własności” Wyd. Fijorr Publishing, Warszawa 2010
Jesus Huerta de Soto „Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne” Wyd. Instytut Misesa, Warszawa 2009
Carl Menger „Principles of Economics” Wyd. New York University 1976, dostęp elektroniczny Mises Institute 2004.
Ludwig von Mises „Ludzkie działanie: Traktat o ekonomii” Wyd. Instytut Misesa, Warszawa 2007
Ludwig von Mises „Teoria pieniądza i kredytu” Wyd. Fijorr Publishing, Warszawa 2012
George Reisman „Government Against The Economy”. Dostęp elektroniczny Mises Institute
Murray Rothbard „Złoto, banki, ludzie” Wyd. Fijorr Publishing, Warszawa 2004
Murray Rothbard „Tajniki bankowości” Wyd. Fijorr Publishing, Warszawa 2007
Murray Rothbard „Wielki Kryzys w Ameryce” Wyd. Instytut Misesa, Warszawa 2010
Thomas E. Woods jr. „Meltdown: A Free-Market Look at Why the Stock Market Collapsed, the Economy Tanked, and Government Bailouts Will Make Things Worse” Regnery Press 2009

środa, 21 sierpnia 2013

Bretton Woods (Krótka historia monetarna Zachodu)

Bretton Woods

Międzynarodowa konferencja w Bretton Woods w stanie New Hampshire w połowie 1944 r. skutkowała narodzeniem się nowego porządku monetarnego. Kongres ratyfikował jego wprowadzenie w USA w 1945 r. Miał zapewnić nową erę pełnej stabilności monetarnej i pokojowej współpracy opartej na międzynarodowym podziale pracy. Jednak jego założenia nie różniły się zasadniczo od standardu dewizowo-złotego z lat 20. Zamiast funta, kluczową walutą pozostawał już tylko dolar amerykański, z parytetem 1/35 uncji złota. Nie był on już wymienialny na złoto przez zwykłych obywateli, a więc podobnie jak funt w latach 20., jego podaż nie mogła być dyscyplinowana przez obywateli kraju emitującego. Z przywileju wymienialności korzystać mogły tylko obce banki centralne. Trzymały one jednak coraz większe rezerwy dolarowe, na których opierały emisję swoich walut krajowych. Dolar rzekomo był as good as gold, stanowił potencjalnie doskonałą rezerwę, by zapewnić stabilny system pieniądza światowego. Same USA po wojnie posiadały rezerwy złota w wysokości około 25 miliardów dolarów, co wystarczało początkowo na pełne zaufanie do dolara, jako waluty rezerwowej tożsamej ze złotem. Dawało też władzom monetarnym USA bodziec do budowania na podstawie rezerw złota sporej piramidy papierowych dolarów, z czego skwapliwie skorzystały niemal natychmiast. Pojawiło się zjawisko stałej powojennej inflacji, które trwa do tej pory, a nawet jest beztrosko uważane za coś pożądanego dla rozwoju gospodarczego.1
W 1945 roku dolar był niedoszacowany w stosunku do pozostałych walut, które powróciły do starych, zawyżonych kursów (np. funt szterling do parytetu 4,86 dolara), co wywołało niedobór dolara przy ogromnym popycie na amerykański eksport. Rząd USA zdecydował, by zaradzić temu przez pomoc zagraniczną, finansowaną oczywiście z kieszeni amerykańskiego podatnika – głównie w postaci Planu Marshalla. Natomiast władze monetarne USA kontynuowały inflacyjną ekspansję pieniądza i kredytu, co z biegiem lat wywołało zwrot w handlu międzynarodowym. Kraje europejskie, za wyjątkiem Wielkiej Brytanii, tym razem postawiły na względnie „twardy pieniądz”, głównie pod wpływem doradców związanych z nowoutworzonym klasycznie liberalnym Towarzystwem Mont Pelerin pod wodzą Friedricha von Hayeka, jednego z największych ekonomistów wszech czasów. Wielka Brytania natomiast, wzorem USA, kontynuowała inflację, finansując swoje państwo opiekuńcze, co zmusiło ją do dewaluacji funta, przez pewien okres nawet do 2,40 dolara. Jednakże rosnąca produktywność pozostałych krajów Europy, głównie Niemiec, rządzonych przez szkołę ordoliberalną Röpkego, Euckena i Erharda, oraz Japonii, prowadziła do ciągłego pogarszania się bilansu płatniczego Stanów Zjednoczonych. Inflacja w USA w porównaniu z Europą i Japonią, była coraz większa. Brak wymienialności dolara na złoto przez zwykłych obywateli amerykańskich uniemożliwiał stosowne działania dyscyplinujące, a reguły gry wymyślone w Bretton Woods zakładały, że kraje Europy Zachodniej będą stale zwiększać swoje rezerwy dolarowe i wykorzystywać je do zwiększania podaży walut krajowych w ciągłej spirali inflacji.
Tak się jednak nie stało. Kraje Europy, prowadzące politykę twardszego pieniądza, przestały widzieć sens w gromadzeniu tracących na wartości dolarów. Dolar stał się pieniądzem niechcianym. Prym w narzekaniach na Bretton Woods i hegemonię dolara wiodła tradycyjnie antyamerykańska Francja pod wodzą Charlesa De Gaulle'a, którego głównym doradcą monetarnym był zwolennik klasycznego standardu złota, Jacques Rueff. Jednakże skargi Europy zostały zbyte lekceważeniem i pogardą ze strony USA, które nadal uważały się za jedynego wybawcę Europy z piekła II Wojny Światowej, i otwarcie oświadczyły, że nadal będą uprawiać politykę „beztroskiego lekceważenia” międzynarodowych skutków monetarnych swoich działań.
Rezultaty można było łatwo przewidzieć, tak jak przewidział je już w 1961 r. Michał Anioł Heilperin:
Standard waluty dewizowo-złotej, czyli międzynarodowy system pieniężny częściowo oparty na złocie, częściowo na walutach wymienialnych na złoto, który pierwotnie wprowadzono w okresie miedzywojennym, a przywrócono po cichu po II wojnie światowej, okazał się bardzo niebezpieczny. Sprzyja bowiem inflacji w fazie optymistycznej (ekspansji) oraz deflacji (lub nawet zapaści) w fazie pesymistycznej (ograniczenia podaży pieniądza), powoduje deficyt bilansu płatniczego, i to chroniczny, w państwach, których waluta jest wykorzystywana zagranicą jako waluta rezerwowa (ponieważ te państwa nie spłacają swoich zobowiązań związanych z deficytem, (…) lecz jedynie zwiększają zadłużenie zagraniczne w walutach wymienialnych na złoto). Im dłużej trwa faza ekspansji w standardzie waluty dewizowo-złotej, tym bardziej rosną zobowiązania zagraniczne państw z kluczową walutą i tym większe jest ryzyko wystąpienia kryzysu zaufania na skalę międzynarodową oraz żądania wymiany ogromnych kwot na złoto i upadku międzynarodowego systemu pieniężnego.
Jeśli państwa z kluczową walutą dążą do zrównoważenia rozliczeń z zagranicą, podaż ich walut dla celów rezerwy spada. W istocie każdy standard waluty dewizowo-złotej musi upaść, albo po cichu, wskutek rozważnej polityki państw, które używają kluczowych walut, albo w atmosferze chaosu wywołanego kryzysem zaufania do kluczowych walut i żądaniem ich wymiany na złoto2.

I tak też się stało. Europa dysponowała prawnie zagwarantowaną możliwością wymiany dolarów na złoto po kursie 35 dolarów za uncję. Kontrolna funkcja standardu złota tutaj dawała o sobie znać. Rządy europejskie korzystały coraz skwapliwiej z możliwości wymiany coraz bardziej bezwartościowych dolarów na złoto, które od początku lat 50. zaczęło nieprzerwanie odpływać z USA. Zasoby złota w rezerwach amerykańskich skurczyły się z ponad 20 miliardów do ledwie 9. Zasada leżąca u podstaw systemu Bretton Woods zaczęła topnieć w posadach, ale nie wywołało to w żadnym wypadku zmiany kursu polityki monetarnej USA. Amerykanie natomiast zaczęli wywierać naciski na rządy europejskie, by powstrzymać je przed wymianą tzw. eurodolarów (w kwocie 80 mld) na złoto, którego USA już nie miało. Te naciski przypominały jako żywo zabiegi Brytyjczyków, próbujących powstrzymać Francję przed wymianą salda w funtach szterlingach na złoto w 1931 r., oprócz tego, że były znacznie silniejsze. Jednak żadna siła rządu nie powstrzyma stałych, niezmiennych i bezlitosnych praw ekonomicznych3. Tak, jak beztrosko inflatująca walutę Wielka Brytania w latach 20. nie miała jak spłacić swych zobowiązań w złocie w 1931 r., tak równo 40 lat później z tych samych powodów USA nie były w stanie honorować swych własnych obietnic, leżących u podstaw systemu Bretton Woods. 15 sierpnia 1971 r. Richard Nixon dokonał „zamknięcia okienka ze złotem”. Ale zanim to nastąpiło, w 1968 r. w wyniku gróźb zażądania wypłat w złocie, USA wprowadziły tzw. dwupoziomowy rynek złota, który miał odizolować wolny rynek złota od działań banków centralnych. Te ostatnie miały od tej pory wyłącznie obracać złotem po cenie 35 dolarów za uncję między sobą w postaci żetonów, a rynek „zewnętrzny” realizujący prywatny popyt na złoto miał iść własnym torem, bez wpływu na organizację systemu pieniężnego. USA również naciskały na wprowadzenie SDR-ów (Special Drawing Rights) – specjalnych praw ciągnienia, nowego rodzaju rezerwy papierowej, która miałaby docelowo zastąpić złoto jako walutę światową. Umożliwiłoby to nieograniczoną inflację we współpracy z innymi rządami, kontrolującymi przyszły Światowy Bank Rezerw. Jednakże kraje zachodnioeuropejskie zwalczały pomysł SDR-ów od samego początku.
W systemie dwupoziomowego rynku złota wszyscy ekonomiści głównego nurtu spodziewali się, że złoto na wolnym rynku zniknie z międzynarodowego systemu pieniężnego po odcięciu go od dolara, a jego cena spadnie do szacowanego poziomu „przemysłowego” złota, ok. 10 dolarów za uncję. Nigdy tak jednak się nie stało – cena złota nigdy nie spadła nawet poniżej 35 dolarów, tylko stale utrzymywała się powyżej tego poziomu, co pokazuje, jak bardzo inflacja Rezerwy Federalnej zniszczyła wartość dolara. Już w 1973 r. cena uncji złota osiągnęła wartość 125 dolarów. Żaden z ekonomistów głównego nurtu, zwolenników pieniądza papierowego, nie podejrzewał, że to się stanie. Dni dolara as good as gold i systemu Bretton Woods były policzone, gdy wszyscy widzieli, iż parytet 35 $ za uncję był od początku nierealistyczny.

piątek, 16 sierpnia 2013

Płynne kursy pustych walut, 1931-1945

Płynne kursy pustych walut, 1931-1945

Powrócił chaos monetarny znany z okresu wojny. Konkurujące dewaluacje, regulacje kursów wymiany, bariery w handlu spowodowały załamanie się międzynarodowego handlu i inwestycji. Stany Zjednoczone jedną decyzję – Taryfą Smoota-Hawleya, podnoszącą cła importowe do 50%, praktycznie zniszczyły cały światowy podział pracy i wolny handel. Rozszalała się gospodarcza, jak i monetarna wojna pomiędzy poszczególnymi blokami walutowymi. Pojawiła się praktyka wymiany barterowej w handlu zagranicznym. Narastała nieufność i skłócenie rządów. To właśnie konflikty pieniężne i gospodarcze lat 30-tych były jedną z głównych przyczyn wybuchu II wojny światowej1.
Niekompetentna i zupełnie nieprzygotowana do poradzenia sobie z Wielkim Kryzysem administracja prezydenta Franklina D. Roosevelta zdecydowała się na tragiczny w dziejach historii monetarnej krok. W 1934 zakazano Amerykanom posiadać złoto, dokonano konfiskaty prywatnie posiadanego złota pod groźbą 10 lat więzienia, i zdewaluowano zniszczonego przez inflację dolara do 1/35 uncji złota. Mogły go wymieniać na złoto tylko obce rządy i ich banki centralne. Pozostawiono więc nominalny związek ze złotem, co w połączeniu z chaosem na rynku pieniężnym w Europie wywołało napływ złota do USA, postrzeganych jako ostatnia bezpieczna przystań.
Zerwanie przez kraje europejskie więzi ze złotem i w efekcie załamanie się handlu międzynarodowego pokazuje, jak iluzoryczna i błędna jest konstrukcja płynnych kursów pustych walut, którą proponował w późniejszym okresie nie kto inny, a Milton Friedman, rzekomo zwolennik wolnego rynku i wolnego handlu.2 Sytuacja, gdzie pełną i wyłączną kontrolę nad podażą pieniądza ma rząd i jego bank centralny, a emitowany środek płatniczy jest pieniądzem fiducjarnym, niepokrytym realnym towarem, może skutkować tylko spiralą coraz wyższej inflacji i dewaluacji, oraz napięć na arenie międzynarodowej.
Ta pierwsza lekcja z konsekwencji złej polityki monetarnej, skutkujących tragedią II Wojny Światowej, doprowadziła do chęci odbudowy trwałego międzynarodowego systemu pieniężnego, potrafiącego zapewnić odrodzenie się światowego handlu i korzystanie z owoców międzynarodowego podziału pracy.

środa, 7 sierpnia 2013

III. Upadek standardu złota

III. Upadek standardu złota

I Wojna Światowa i system waluty dewizowo-złotej

Z dniem wybuchu I Wojny Światowej system monetarny świata, a więc również nierozerwalnie z nim związany handel międzynarodowy i podział pracy, uległy zniszczeniu. Coraz silniejsza władza rządów poszczególnych krajów nad gospodarką i walutą spowodowała, że uczestniczące w wojnie państwa po prostu zawiesiły wymienialność swych walut na złoto, łamiąc wszelkie obietnice będące warunkiem funkcjonowania standardu złota. Jak pisze Rothbard w „Złoto, banki, ludzie”:
„(...)świat doświadczał tego, co niektórzy współcześni ekonomiści nazywają nirwaną swobodnie wahających się kursów wymiany (nazywa się je również „systemem płynnych kursów walutowych, brudną płynnością – dirty float”), konkurencyjnych dewaluacji, zwalczających się bloków walutowych, kontroli kursów wymiany, ceł i kontyngentów oraz załamania się międzynarodowego handlu i inwestycji.(...) na całym świecie zapanował chaos pieniężny.”1

Oczywiście taka sytuacja w tamtych czasach była uważana za aberrację i większość ekonomistów pragnęła znaleźć sposób na przywrócenie dawnej stabilności monetarnej. Niestety, jako, że większość walut krajów europejskich w wyniku inflacyjnego finansowania wydatków wojennych straciła na wartości wobec dolara i złota, przywrócenie standardu kruszcowego wymagałoby ustanowienia nowego parytetu tych walut wobec tych ostatnich. Funt brytyjski, który przed wojną odpowiadał 4,86 dolara, z powodu inflacji po wojnie był wart jedynie 3,50 dolara2. Brytyjscy politycy z powodów prestiżowych nie zgodzili się na dewaluację funta i przywrócili stary parytet. Rezultatem były zawyżone ceny produktów brytyjskich na światowych rynkach, zbyt wysokie płace brytyjskich robotników i ogólna niekonkurencyjność gospodarki brytyjskiej. Rozwiązaniem mogłaby być stosowna deflacja, a więc obniżenie cen i płac w funtach w całej gospodarce – do czego niestety nie chciały dopuścić związki zawodowe i przyzwyczajenie się społeczeństwa brytyjskiego do permanentnego wzrostu cen. W takich warunkach drastyczny spadek cen byłby uznany (mylnie!) za katastrofę.3
Jedynym ratunkiem dla Wielkiej Brytanii byłby taki nowy międzynarodowy system pieniężny, który uprzywilejowywałby funta brytyjskiego, a rządy pozostałych krajów zmuszał do zwiększania podaży pieniądza, bądź przywrócenia standardu złota po zawyżonych parytetach, co równoważyłoby drogi eksport z Wielkiej Brytanii. I tak właśnie postąpiono – na konferencji w Genui w 1922 Wielka Brytania walnie przyczyniła się do stworzenia nowego międzynarodowego porządku monetarnego: standardu waluty dewizowo-złotej.
O ile Stany Zjednoczone pozostały przy klasycznym standardzie złota i wypłacały złoto za dolary, Wielka Brytania i pozostałe kraje weszły w 1926 r. do standardu pseudo-złota. Nie wypłacano już za funta i inne waluty złotych monet, tylko duże sztaby złota, a więc nadające się tylko do obsługi dużych transakcji międzynarodowych. Zwykły obywatel nie miał możliwości odzyskania prawdziwego pieniądza za papierowe kwity, które rząd mógł drukować w dowolnej ilości. Pozwalało to zwiększyć inflację zarówno banknotów, jak i pieniądza bankowego (depozytów i kredytów). Co więcej, Wielka Brytania wypłacała za funty nie tylko sztaby złota, ale i dolary, a inne kraje wypłacały za swoje waluty – funty. Rezultatem był w tych krajach zawyżony parytet krajowej waluty w stosunku do złota, co było na rękę Wielkiej Brytanii. Powstała piramida: na złocie opierały się dolary, na dolarach funty, na funtach pozostałe waluty. Jak widać, w tym pseudo-standardzie złota to dolar i funt były walutami kluczowymi.
Opisany przez Davida Hume'a w XVIII w. mechanizm odpływu kruszcu, zabezpieczający przed inflacją i deficytem w bilansie płatniczym, w takim systemie nie działał. Brak możliwości dyscyplinowania polityki gospodarczej groźbą odpływu kruszcu motywował do dalszego powiększenia inflacji i finansowania z niej rodzącego się rozdętego państwa opiekuńczego – zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w krajach europejskich, które zamiast złota, trzymały rezerwy w funtach i na bazie tych rezerw kreowały dodatkową podaż własnej waluty. Wielka Brytania przekonała również Stany Zjednoczone, by same zwiększyły podaż dolara, by zapobiec odpływowi rezerw złota i dolarów do USA.4
Taki system był wewnętrznie niestabilny, i załamanie się inflacyjnego boomu w 1929 r. pokazało wszystkie jego wady. Przy próbie wymiany przez Francję salda funtów szterlingów na złoto, Wielka Brytania była zmuszona całkowicie odejść od standardu złota. Wkrótce inne kraje Europy podążyły jej śladem.5
W Polsce natomiast, dzięki reformom Władysława Grabskiego i ustanowieniu parytetu nowej waluty - złotego do złota 1 zł = 0,2903 grama, identycznego jak przy franku szwajcarskim, polska waluta pozostała wyjątkowo stabilna przez cały okres do 1939 r., zachowując pełną wymienialność. Polska i Szwajcaria miały najbardziej stabilną walutę w okresie międzywojennym w Europie.

piątek, 2 sierpnia 2013

Międzynarodowy standard złota w praktyce

Międzynarodowy standard złota w praktyce

Dolar został zdefiniowany jako 1/20 uncji złota. Był to stały i niezmienny parytet. Funt szterling w standardzie złota równy był 4,87 dolarom amerykańskim, czyli w przybliżeniu 1/4 uncji złota. Te stałe relacje wymiany walut narodowych w oparciu o jednostkę wagową złota stanowiły o sensie istnienia międzynarodowego standardu złota. Zapewniały stabilność monetarną wszystkich międzynarodowych transakcji i obiektywną miarę wartości w handlu zagranicznym. Jak tłumaczy Hans-Herman Hoppe w „Ekonomii i etyce prywatnej własności”1, warunkiem zaawansowanego rozwoju gospodarczego jest przejście z barteru do wymiany pieniężnej również w handlu międzynarodowym. Istnienie jednej waluty – złota – choć pod różnymi nazwami walut narodowych, wydatnie zmniejsza koszty transakcyjne handlu zagranicznego na tej samej zasadzie, na jakiej wyłonienie się jednego środka wymiany w gospodarce lokalnej zmniejsza koszty transakcyjne i wyceny dóbr w porównaniu do barteru.
Co więcej, międzynarodowy standard złota zapewniał rynkowy mechanizm ograniczający potencjał inflacyjny rządów i utrzymujący w równowadze bilans płatniczy. Nawet, jeśli jeden kraj, np. Anglia, zaczyna ekspansję kredytową przy użyciu banknotów Banku Anglii, to następuje inflacja cenowa dóbr krajowych i zwiększony import z zagranicy, podczas gdy eksport spada. Deficyt w bilansie płatniczym musi zostać uregulowany złotem, co powoduje presję na Bank Anglii, by zmniejszył ekspansję monetarną, co prowadzi do skutków odwrotnych od poprzednich – spadek cen krajowych, spadek importu, zwiększenie się eksportu – i wyrównanie bilansu płatniczego i powstrzymanie odpływu złota. Zjawisko to opisał już w XVIII w. David Hume.
Dzięki tym cechom międzynarodowy standard złota od połowy XIX w. aż do wybuchu I Wojny Światowej był odpowiedzialny za bezprecedensowy wzrost standardu życia na całym świecie; rozwój gospodarczy, jakiego świat wcześniej nie widział; zintegrowanie rynków światowych, jak również zintegrowanie społeczności całego świata w jeden gospodarczy organizm. Wolny handel światowy – to niezbędne narzędzie w drodze do dobrobytu, mógł być możliwy tylko dzięki międzynarodowemu standardowi złota. Esencją XIX-wiecznej „belle epoque” był właśnie ten standard twardej światowej waluty. Jak pisał młody John Maynard Keynes o świecie przed rokiem 1914 w „The Economic Consequences of the Peace”:
„Jakimże niezwykłym okresem w gospodarczym rozwoju ludzkości był ten wiek, który zakończył się w sierpniu 1914! Większa część ludności, co prawda, pracowała ciężko i żyła nadal na dość niskim poziomie komfortu, lecz wydawała się zadowolona z takiego stanu rzeczy. Jednakże wyrwanie się z niego było możliwe dla każdej osoby o wystarczających talentach i zdolnościach przewyższających przeciętną, by wejść na poziom średniej i wyższej klasy, dla których życie oferowało niskim kosztem i kłopotem komfort, przyjemności i udogodnienia wykraczające daleko poza pojęcie najbogatszych i najpotężniejszych władców wcześniejszych epok. Mieszkaniec Londynu mógł zamówić za pomocą telefonu podczas popijania porannej herbatki w łóżku różnorodne produkty z całego globu, w takiej ilości jakiej sobie zażyczył, i spodziewać się ich rychłego przywiezienia pod same drzwi. W tym samym momencie i tymi samymi metodami mógł zaryzykować swój majątek w różnorakie przedsięwzięcia w każdym zakątku świata i czerpać z nich korzyści bez wysiłku i kłopotu. Lub też mógł zdecydować się na bezpieczne powierzenie swych pieniędzy w dowolnym mieście na każdym kontynencie, które mu zarekomendowano. W ten sam sposób mógł zamówić, jeśli sobie tego życzył, tani i wygodny środek transportu do każdego kraju każdej strefy klimatycznej bez potrzeby posiadania paszportu czy innych formalności; mógł wysłać służącego do pobliskiego oddziału banku po taką ilość kruszcu, jaką uważał za stosowną i następnie udać się w podróż zagraniczną bez potrzeby znajomości tamtejszej religii, języka i obyczajów, posiadając przy sobie spieniężone bogactwo – a najdrobniejsze przeszkody i utrudnienia wywołałyby w nim gniew i zdenerwowanie. Lecz co najważniejsze, postrzegał taki stan rzeczy jako coś normalnego, pewnego i stałego – idącego wciąż w kierunku dalszego rozwoju, a każde zboczenie z tego kursu za aberrację, rzecz skandaliczną i konieczną do uniknięcia. Projekty i polityka militaryzmu, imperializmu, rywalizacji rasowej i kulturowej, monopoli, restrykcji i wykluczenia – które miały grać rolę węża w tym ziemskim raju, stanowiły nic ponad drobną rozrywkę w codziennej gazecie i wydawało się, że nie wywierają żadnego wpływu na normalny kurs życia społecznego i gospodarczego, którego internacjonalizacja była niemalże kompletna.”2