czwartek, 7 października 2010

10 słabych stron wolnego rynku

Konieczne jest wymienienie 10 słabych stron wolnego rynku, które całkowicie dyskwalifikują go jako pożądany system społeczno-gospodarczy:

1. Niewyobrażalny dobrobyt dla każdego - w warunkach wolnego rynku nawet najbardziej szeregowy robol i fizol zarabiają taką kasę, że mogą utrzymać niepracującą żonę i 6 dzieci na przyzwoitym poziomie. To oczywiście jest niedopuszczalne, gdyż skazuje kobiety na wyzysk jako kury domowe, a dzieci rozpuszcza w zgniłym materializmie.

2. Każdego stać na prywatną edukację - no to jest skandal, żeby nawet najbardziej szeregowy robol mógł swoje liczne potomstwo wysłać do porządnej prywatnej szkoły z klasami po 15 osób, zamiast do państwowej placówki edukacyjnej, gdzie panuje wychowanie w duchu solidaryzmu, a szacowni urzędnicy państwowi, zwani nauczycielami, wpajają dzieciom Prawa I Obowiązki Ucznia. Zresztą nie może być tak, że istnieją różne programy nauczania w każdej szkole inne. Dzieci wtedy wyrastają na idiotów.

3. Prywatna służba zdrowia - ten faszystowski wynalazek powoduje, że znikają kolejki. Nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol ma natychmiastowy dostęp do lekarza czy chirurga. Kolejki na zabieg dyscyplinują człowieka pracy, pokazują mu, że fenomen darmowej służby zdrowia polega na wyrzeczeniu i solidaryzowaniu się z innymi oczekującymi. Powszechnie dostępna prywatna medycyna na najwyższym poziomie niszczy delikatną sieć międzyludzkich relacji.

4. Zbyt duża różnorodność produktów - jest to prawdziwe przekleństwo. Nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol wchodząc do domu towarowego może przebierać w setkach, tysiącach, milionach wytworów, od których rozpustnie uginają się sklepowe półki. Taka ilość asortymentu jedynie alienuje kupującego od owoców swej pracy, wprowadza zamęt w jego głowie i pozbawia szacunku dla ciężkiej harówki braci robotników.

5. Nierówności społeczne - no nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol zarabia jedynie marny ułamek tego, co dostaje właściciel firmy, wyzyskujący swoich pracowników. Co z tego, że nawet najbardziej szeregowy robol żyje jak król, skoro jego wyzyskiwacz żyje jak 1000 królów i lata co roku na Teneryfę, tworząc tam miejsca pracy kolorowym dzikusom z potu i znoju rodzimego robotnika, którego wyzyskał. Każdy powinien zarabiać tyle samo, co najwyżej właściciel firmy mógłby dostać dodatkowy przydział ziemniaków na zimę.

6. Zbyt duża odpowiedzialność - na wolnym rynku ludzie są zbyt odpowiedzialni. Nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol odczuwa konsekwencje swoich czynów. Przecież każdy kiedyś sobie wypił za dużo, nie jest to powód żeby zwalniać takiego człowieka z pracy. Poza tym na wolnym rynku nie ma bezrobocia, i co taki człowiek wyrzucony z pracy pocznie? Musi natychmiast znaleźć nową pracę, a powinien mieć prawo do wypoczynku psychicznego i wizyty u psychologa po tak traumatycznym wydarzeniu, jak wyrzucenie za pijaństwo z pracy.

7. Zbyt duża wybredność - na wolnym rynku ludzie są zbyt wybredni. Nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol wybrzydza na warunki zatrudnienia, arogancko mówiąc biednemu pracodawcy, że dostał kilka ciekawszych ofert. Ma brać, co mu się daje! I niech się nie waży żądać podwyżki, przecież podwyżki to marnotrawstwo finansów firmy.

8. Zbyt duża innowacyjność - gospodarka wolnorynkowa pędzi zbyt szybko. Ciągle pojawiają się nowe wynalazki i zmieniają się procesy technologiczne. SKĄD TO SIĘ BIERZE TO NIE WIADOMO I PO CO, natomiast pewne jest, że tracą na tym robotnicy. Nie może być tak, że nawet najbardziej szeregowy robol zamiast łopaty mógł obsługiwać koparkę, przez co straci pracę jego 10 bardziej tęgich kolegów. Poza tym na co komu te wszystkie nowe gadżety? Ważne żeby ludzie mieli co jeść na zimę i czym się ogrzać. Do tego wystarczy produkować ziemniaki i drukować dużo papierowych pieniędzy.

9. Produkcja na zysk - tym samym kolejną wadą wolnego rynku jest produkcja na zysk, zamiast na potrzeby ludzi. Przecież kierowanie się samym zyskiem, to skrajny egoizm, występek i czczy materializm. Co z tego, że efektywnie prywatny przedsiębiorca wytwarza iPody, telewizory LCD, aparaturę dentystyczną czy biżuterię, skoro nawet najbardziej szeregowy robol tego wcale nie potrzebuje. Potrzeby ludzi! Potrzeby ludzi - czyli równość, godność i poczucie PRZYNALEŻNOŚCI. Tego nie dostarczy goniący za zyskiem materialista.

10. Dyskryminacja - wolny rynek to najbardziej okrutny system wyzysku i wykluczenia, jaki zaistniał. Gorszy nawet, niż system kastowy w rasistowskich Indiach. Nie może być tak, żeby lekarz odmawiał zabiegu osobie, która nie chce zapłacić. Nie może być tak, żeby wredny kamienicznik odmawiał mieszkania samotnej matce z dziećmi i 2 konkubentami. A przede wszystkim, tylko na wolnym rynku może zdarzyć się najgorszy występek - odmowa wstępu na mszę parze homoseksualnej! Oczywiście nawet najbardziej szeregowy robol nie powinien mieć prawa decydowania, czy pośle dziecko do faszystowskiej szkoły katolickiej, czy do postępowej szkoły artystycznej. O tym musi decydować interes społeczny.